Po prostu, 14 lutego, z okazji walentynek, byłam z mężem na premierze Grey'a w kinie i tak zwyczajnie, chciałam powiedzieć Wam dlaczego się 'w nim' zakochałam !
Po pierwsze - muzyka !
Mistrzostwo ! Idealnie wpasowana w mój gust oraz genialnie pasująca do klimatu filmu...
Jeśli jeszcze nie słyszeliście to koniecznie musicie posłuchać [choćby tej promującej sam film] a najlepiej na głośnikach 5.1 na 'fula' !
[chociaż wiadomo, że efekt kinowy jest nie do podrobienia, czego bardzo żałuję]
Po drugie - Grey czyli Jamie Dornan <3
Pierwszy raz kiedy zobaczyłam go na zdjęciach zapowiadających film pomyślałam sobie "ale niewypał!" ...
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie faceta, który ma być MEGA przystojniakiem, kipiącym na prawo i lewo sexem.
Już po pierwszej scenie w filmie stwierdziłam, że MEGA to pomyliłam się ale JA!
Aktor grający Grey'a ma niewyobrażalny talent, ale i coś niewytłumaczalnie magicznego w sobie, co sprawia, że jak się na niego patrzy, odpływa się daleko, dalekoooo... Ah!
[Kasia opanuj się :P ]
No po prostu jednym słowem - ideał !
Po trzecie - fabuła.
Coś czego totalnie nie spodziewałam się po opiniach, które mimochodem słyszałam na temat książek i całej tej otoczki związanej z filmem.
Miało być, cytuję: "porno dla mamusiek", "zmierzch dla niedorżniętych gospodyń domowych" i wiele innych, tym podobnych :/
Co się okazało?
Film był naprawdę dobry [oczywiście w mojej opinii!]
Piękna historia, opowiedziana tak, że ja nie czytająca książki wiedziałam, że główny bohater zmaga się z jakimś większym problemem...
Nagle 'zimny', poważny człowiek sukcesu padający wręcz do stóp skromnej, nieśmiałej dziewczyny [choć w tym przypadku to filmowy standard ;)].
Ale to właśnie ten wspomniany wyżej problem, to głośne 'zboczenie' Grey'a, dodaje całości pikanteri i oryginalności do tego stopnia, że aktualnie zarywam nocki żeby przeczytać książki i już nie mogę doczekać się ekranizacji kolejnej części, która uwaga! już w marcu 2016 roku ! <3
Hmmm...
Patrząc teraz na to co napisałam wyżej zaczynam się zastanawiać czy jestem już tą ostro napaloną mamuśką czy dopiero 'niespełnioną' gospodynią domową? :D :D :D
A Wy co o tym wszystkim myślicie?
Czytaliście/ widzieliście Grey'a?