poniedziałek, 3 marca 2014

Hotel Platinum**** Ostróda




Ahhh... :)
Przyznam szczerze, że w pierwszym momencie kiedy zasiadłam przed komputerem ażeby opisać Nasz weekend w Hotelu Platinum w Ostródzie, tak naprawdę nie wiedziałam od czego zacząć !? ;)

Opisując jednym słowem, napisałabym - CUDOWNIE!
I chociaż jest ze mnie typowa domatorka to uwierzcie, że wczoraj wracać do domu mi się absolutnie nie chciało! :)


Ale od początku ! :)
Już ogromnie pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie sama rezerwacja Naszego pobytu :)
Po tym jak już zdecydowałam się na PAKIET "Wypoczynek z dzieckiem!" i zatwierdziłam termin, wraz z potwierdzeniem rezerwacji otrzymałam formularz do wypełnienia, który miał ułatwić obsłudze hotelu przygotowanie apartamentu na Nasz przyjazd.
Wspomniałam APARTAMENT?
Tak właśnie! Bo ostatnie 3 dni spędziliśmy w Apartamencie Royal, który liczył sobie ponad 70 metrów kwadratowych i składał się z ogromnej sypialni, wygodnego salonu z meblami wypoczynkowymi, przestronnej, nowoczesnej łazienki oraz balkonu z widokiem na miasto.
No więc, w formularzu, o którym wspomniałam przed momentem, miałam zaznaczyć to co chciałabym aby znalazło się dodatkowo w apartamencie, właśnie po to, aby przyjazd z dzieckiem był w pełni udogodniony :)
Na liście znajdowało się między innymi: łóżeczko, pościelka, poduszki, ręczniki, koce, szlafroczek, podgrzewacz do butelek, czajnik, plastikowe naczynia oraz sztućce, zabezpieczenia kontaktów, wanienka, podest łazienkowy, mata antypoślizgowa czy jednorazowe woreczki na zużyte pampersy. 
Wypełnioną listę wraz z numerem rezerwacji odesłałam na maila recepcji hotelu i już po chwili było kolejne podziękowanie :)
Pozostało czekać tylko na 28 lutego ;)
Jednak kilka dni przed przyjazdem do hotelu otrzymałam kolejnego maila z zapytaniem i propozycją...
W hotelu, w sobotę 1 marca, miał odbyć się bal ostatkowy w Restauracji "Pod żurawiami" i z racji tego, że my właśnie w tym terminie mieliśmy być gośćmi, dostaliśmy [bez dodatkowych kosztów!] zaproszenie właśnie na ten BAL :)
Niestety, mimo tego iż opiekę do dziecka można umówić na miejscu bez większego problemu, odmówiliśmy. 
Póki co, Kornelia nie została jeszcze sama wieczorem nawet z Babcią i Dziakiem ;)
Rodzice wyszaleli się zanim przyszła na świat, więc aktualnie jeszcze wolę cały swój czas poświęcić jej :)
Przyznam, że choć nie skorzystaliśmy, to i tak byłam ponownie bardzo mile zaskoczona i wdzięczna hotelowi za tą propozycję :)

W dniu przyjazdu do hotelu, na przywitanie czekało na Nas mnóstwo kolorowych balonów z helem, które sprawiły, że Kornelia znalazła się w siódmym niebie i właściwie to już nic więcej nie było jej do szczęścia potrzebne :)))
Kornuśka na dzień dobry dostała również kredeczki i kolorowanki, przez co od razu poczuła się jak u siebie :)
Przemiła, uśmiechnięta obsługa, piękny, zadbany hotel sprawił, że i Nam humor dopisywał :)
Po otrzymaniu z recepcji kart udaliśmy się do Naszego, wspomnianego już, apartamentu, który znów sprawił, że szczęki opadły Nam do samej ziemi! :)
Oj taaak! Gdyby znajdowała się gdzieś z boku mała kuchenka, albo chociaż aneks kuchenny, mogłabym tam śmiało zamieszkać, od ręki!! ;)

Wracając na ziemię... :) rozpakowaliśmy się i w trójkę rzuciliśmy na ogromne łóżko!
Gdyby nie te wszystkie atrakcje, które czekały na Nas w hotelu, mówię Wam, że wcale bym się z tego łóżka nie ruszała! :P

Baseny, jacuzzi, sauny, strefa dla dzieci - Kidz Fun, SPA.
Wszystko to oczywiście w cenie wybranego przez Nas pakietu :)

Hotel Platinum nie posiada własnego basenu ale jest połączony, podziemnym przejściem, z Aquaparkiem Ostróda, który znajduje się tuż obok.
Do wyboru mamy zatem najróżniejsze baseny, z najróżniejszymi głębokościami, atrakcjami [typu 'rwąca rzeka'] oraz temperaturą.
Wspomniana 'rwąca rzeka' była ulubionym miejscem Kornelii i tatusia! 
Ja za to nie mogłam się tam odnaleźć i prędkość, która popychała mnie cały czas do przodu sprawiła, że szybko uciekłam tam gdzie mogłam się spokojnie zrelaksować i nie martwić o równowagę, czytaj: jacuzzi.

Poza basenami, dzieci mają, na poziomie -1, swoje specjalne pomieszczenie [a nawet kilka ogromnych pomieszczeń!] zabaw, zwane KIDZ FUN.
Oprócz, ukochanych przez dzieci, piłeczek w basenie, znajdowało się tam mnóstwo poduch, poduszek, pufek, klocków, klocuszków, zabawek, gier, krzesełek, kredek, tuneli i co tam jeszcze tylko dziecko może sobie wymarzyć!
Dla starszych dzieci były nawet dwa wielkie telewizory wbudowane w ścianę z podłączonym playstation move :) Właściwie, to tam bawili się nawet [a może głównie?] tatusiowie :P
Warto również wspomnieć, że Kidz FUN posiada w każdym pomieszczeniu zamontowane kamery, które [poza obecnymi opiekunkami!] 'czuwają' nad pozostawionymi tam dziećmi.
Goście hotelowi mogą obserwować swoje pociechy bezpośrednio w swoich pokojach. Na pierwszym programie, w TV, znajdował się na ekranie podgląd z każdej kamery, co na pewno jest idealnym rozwiązaniem dla rodziców, którzy mają już na tyle duże dzieci aby mogły spokojnie zostać tam same ;) 

I w piątek i w sobotę i w niedzielę Kornelia spędziła tam mnóstwo czasu na świetnej zabawie. 
W większości oczywiście ten czas spędziła z tatusiem ponieważ mamusia chodziła na swoje zabiegi SPA, które również były w cenie Naszego pakietu.

W sobotę od godziny 11 do około 13 korzystałam z 20 minutowej kąpieli w zielonej herbacie, która miała za zadanie mnie zrelaksować, odprężyć i przygotować moje ciało na kolejne zabiegi, tj. "Mleczne Ukojenie" - terapię kozim mlekiem. 
Peeling, maska, masło... Wszystko to po to aby moja skóra została maksymalnie zregenerowana, rozjaśniona i odmłodzona. 
To głębokie nawilżenie czuje na sobie jeszcze do dziś! Wykonanie tego zabiegu to było mistrzostwo, za co serdecznie dziękuję Pani Natalii :)
Oprócz zabiegu na ciało, był jeszcze żurawinowy, odżywczy zabieg na dłonie.
Rewelacja! :)
W niedzielę zaś od godziny 12:30 do 14 poddałam się zabiegowi pielęgnującemu moje stopy czyli pedicure
W życiu jeszcze nie miałam tak mięciutkich i idealnie gładkich pięt! :)
Chyba mogę śmiało powiedzieć, że aktualnie niewiele różnią się od stópek Mojego dziecka.
Do tego wybrałam sobie piękny ciemny fiolet na pazurki, który ma utrzymać się, w niezmiennej postaci, nawet do miesiąca! :)
No cóż... Jednym słowem to MEGA HAPPY jestem! Bo jaka kobieta SPA nie lubi? :)
Tym bardziej, że zaraz po sobotnim zabiegu zakupiłam sobie ten sam peeling cukrowy, który miałam nakładany zaraz po kąpieli SPA...
ORGANIQUE - kozie mleko & lychee ! 
Tak cudownego kosmetyku moje ciało jeszcze nie widziało! :)
Po zmyciu peelingu skóra nie potrzebuje już nawilżenia bo jest naładowana cudnie pachnącymi olejkami... No po prostu szał! Innego już nie chce nigdy więcej! :)))

A tu jeszcze i dla Mojego mężusia coś nie coś było :)
Również, w pakiecie, miał zabiegi SPA: kąpiel z hydromasażem i koloroterapią oraz masaż klasyczny, częściowy.
Po godzinie wrócił do pokoju jak nowonarodzony :)

Jakby tego wszystkiego było mało to jest jeszcze jedna rzecz godna mojego zachwytu, a mianowicie posiłki!
Po pierwsze, Restauracja "Pod żurawiami" jest rewelacyjnie przygotowana do goszczenia dzieci. Foteliki, kącik z zabawkami, na ścianie tv z włączonym programem "mini mini" oraz dziecięca zastawa i specjalne menu dla dzieci - zrobiły na mnie ogromne wrażenie!
Śniadania w formie szwedzkiego stołu pozwoliły Nam na kosztowanie wielu pyszności a na końcu na spokojne wypicie świeżo sparzonej kawy z ekspresu ciśnieniowego i zjedzeniu małych słodkości.
Tak objedzeni i szczęśliwi ruszaliśmy na podbój hotelowych atrakcji :)

Obiado- kolacje zaś wyglądały ciut inaczej...
Specjalnie dla Nas przygotowane było menu, które zawierało w sobie: przystawkę, I danie główne, II danie główne oraz deser. Oczywiście codziennie coś innego i codziennie coś wyjątkowo wspaniałego!
W piątek zachwyciła Nas wołowina duszona w czerwonym winie z plastrami buraków na słodko a w sobotę stek wołowy w sosie pieprzowym z frytkami własnego wyrobu [to akurat 1/4 całego posiłku, bo wymieniłam tu jedynie II danie główne i to w formie skróconej] :)
Przystawki, zupy i desery, podobnie jak wspomniane II dania, również zachwyciły nasze kubeczki smakowe.
W końcu tak wyśmienitej i przepięknie podanej kuchni już długo, długo nie kosztowałam...
Tych smaków nie zapomnę chyba nigdy i właśnie głównie dla tych smaków na pewno wrócimy tam jeszcze nie raz!

Kornelia również wychodziła z restauracji z pełnym brzuszkiem :)
Ona zajadała sobie rosołek z makaronem i pierś z kurczaczka zapieczoną z serem i ananasem, podaną z frytkami oraz świeżą marchewką.
Deser miała zawsze taki sam jak my :) Co akurat sprawiło, że matka na jednym nigdy nie poprzestała, mimo pełnego brzucha!!! Aaaa!
Ciiii, nikt nie słyszał, nikt nie widział - ja na diecie przecież jestem! :)))

Oj Kochani...
Hotel Platinum w Ostródzie to jest takie miejsce na mapie polski, do którego po prostu trzeba pojechać! :)
Polecam Wam z całego serca i mam nadzieję, że moim opisem oraz zdjęciami skuszę nie jedną osobę, choćby na taki krótki weekendowy wypad, jaki zrobiliśmy sobie My! :)

Miłego oglądania zdjęć :***

Ps. Na Naszym INSTAGRAMIE znajdziecie jeszcze więcej zdjęć a nawet filmików z ostatniego weekendu! :)






























                                                                

18 komentarzy:

  1. O kurczę, ale Wam zazdroszczę tego wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo.... też tak chcę :) super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że Wam się podobało :-)
    Jestem w szoku, bo mimo, że praktycznie w Ostródzie się wychowywałam, to nie miałam pojęcia, że jest tam taki hotel - ekstra :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam :) i oczywiście wrócę - raj dla dzieci dosłownie Raj !!! :)
    Dziecko się bawi, ojciec gra w piłkarzyki a matka w playstation move :)

    OdpowiedzUsuń
  5. widze ze wesoło , super,puszeczka

    OdpowiedzUsuń
  6. aż się wakacji zachciało :D

    OdpowiedzUsuń
  7. normalnie idealnie :D romantycznie, zabawowo i pysznie :-)) i jeszcze basen :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda rewelacyjnie!!! Nie dziwię się, że nie chciało Wam się wracać do domu jak tak Was tam dopieszczali:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostróda miło zaskakuje ostatnio:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twój komentarz :)