piątek, 27 marca 2015

RESET

Zima dała Nam ostro popalić.
Chorowaliśmy wszyscy na zmianę a jakby tego było mało 'złośliwość rzeczy martwych' też nie dała o sobie zapomnieć.
W takich momentach zawsze mam ochotę spakować walizkę i wyjechać daleko, dalekooo...


..wyjechać chociaż na chwilkę, na moment... 
żeby zaczerpnąć pełną piersią 'świeżego powietrza' i wrócić do domu z całkiem nową, pozytywną energią.
Ostatni weekend to była właśnie taka nasza mała rodzinna ucieczka.
Spędziliśmy wspaniały wspólny czas, spacerując po mazurskich lasach, siedząc w gorącym jacuzzi, pluskając się w basenie, bawiąc się w kulkach i zajadając się regionalnymi pysznościami...
A ja mogłam dodatkowo przez te trzy dni delektować się widokiem córeczki wlepionej w tatusia, bo przyznam szczerze, to też było mi potrzebne :) 



czapa kujukuju || komin no name ||
kurtka dżinsowa zara baby || futrzana kamizelka zara kids ||
spodnie zebry h&m || złote tenisówki primigi ||






Więcej takich weekendów poproszę ! 


5 komentarzy:

  1. oj dogadałybyśmy się w tym temacie:)
    mi też wystarczy do szczęścia nawet weekend aby naładować baterie
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie to sezon teraz - choroby wszelkiego rodzaju czają się za rogiem. I mnie dopadło - dziękować Bogu tylko mnie.
    Też chciałabym uciec... rodziną - jak Wy

    pozdrawiam, MG

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam.
    Ja juz przeglądam kolejne oferty na jakiś wiosenny kwietniowy weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. marzy mi się taki weekend, gdzie można się oderwać od rzeczywistości i otaczającego nas świata :) i w końcu porządnie wypocząć;
    zazdroszczę wypadu !
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twój komentarz :)