niedziela, 27 kwietnia 2014

HUMER i katar z głowy !

Minął już dobry miesiąc odkąd całą rodziną mamy możliwość testowania produktów firmy HUMER.
Czas więc na krótkie podsumowanie.

A więc...
Trzy produkty, trzy osoby.
Każdy znalazł coś dla siebie :)

Kornelia. 



Odkąd przyszła na świat codziennym rytuałem, po każdej wieczornej kąpieli, jest oczyszczanie noska, za pomocą rzecz jasna, izotonicznej soli morskiej ;)
Kiedy była maleńka używaliśmy oprócz spray'u do noska, specjalnych aplikatorów do 'wysysania' jej małych gluciorków. 
Od jakiegoś czasu jednak, Nasze dzieciątko już samodzielnie wydmuchuje nosek w chusteczkę, w czym pomaga jej właśnie woda morka HUMER, która rewelacyjnie poluźnia zalegającą wydzielinę :) [choć nie powiem, czasem trzeba jej jeszcze troszkę pomóc ;) ]
Tak więc woda morska dla dzieci i niemowląt HUMER spisuje się u Nas na piątkę z plusem :)

Dawid.
Tata to typowy 'zatokowiec' :P
Zatoki łapią go często i gęsto. Już nie wspomnę nawet o tej ogromnej ilości łykanych przez niego tabletek przeciwbólowych ...
Stwierdziłam, że być może lepiej jest zapobiegać niż leczyć i zastosowaliśmy u niego kurację z HUMER'em :)
Regularne używanie wody morskiej dla dorosłych oraz spray'u, o jakże wymownej nazwie, "zatkany nos" [w tych trudniejszych momentach] sprawiło, że uporczywy ból ustał a oddychanie jest zdecydowanie przyjemniejsze :)

Kasia.
Mama, czyli ja :)
Kiedyś uzależniona od udrażniających kropelek do nosa.
O zgrozo!! Moja śluzówka była tak wysuszona, że laryngolog na każdej wizycie kontrolnej łapał się za głowę ! :/
Na poprawę jej stanu łykałam nawet tabletki! Ale niestety, nic nie pomogło...
Właściwie to dopiero ciąża sprawiła, że ograniczyłam używanie tych preparatów do minimum.
Przyznam, że na początku było mi strasznie ciężko.
Nieprzespane noce, brak smaku, trudności z oddychaniem... koszmar!
Z tego miejsca od razu przestrzegam Was przed nadużywaniem tego typu 'udrażniaczy', bo przekonałam się na własnej skórze, że one zwyczajnie Nas od siebie uzależniają i jakby tego było mało - niszczą Nasze zdrowie :(

Dzisiaj mogę już powiedzieć, że moja śluzówka w końcu ma się dobrze, aczkolwiek muszę pamiętać żeby od czasu do czasu ją nawilżać [szczególnie zimą, kiedy dookoła króluje suche powietrze!]. I tu właśnie idealnie sprawdza się, wspomniany już przeze mnie, HUMER spray dla dorosłych :)
W związku z powyższym, mąż musi się ze mną podzielić :P

Ah! I przecież siostra moja jeszcze, Natalia.
Skuszona naszymi pozytywnymi opiniami, zakupiła w aptece produkty firmy HUMER! :)
[ona znowuż alergiczka praktykująca! :) ]
Kazała mi przekazać, że odkąd zaczęła regularnie używać wody morskiej do nosa, zdecydowanie mniej kicha. To już coś, prawda? :)

A na sam koniec dodać muszę koniecznie, że w Naszym domu noski oczyszczają sobie, nie tylko 'człowieki' :) :*


piżamka zara kids || spineczka momilio ||


Ps. Szczegółowy opis produktów HUMERprzedstawionych na zdjęciach powyżej, znajdziecie w moim wcześniejszym poście o TU - KLIK :)

9 komentarzy:

  1. i widzę, że nie człowieki też są zadowolone z produktów:) my od zawsze stosowaliśmy wodę morską - innej marki:) też byłam zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wodę morską, ale nie mogę przekonać się do tego aplikatora, no nie leży mi jakoś. Dlatego wybieram raczej inną markę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się skuszę na tą wodę morską. Chociaż tak jak napisała Gosia, ten aplikator mnie troszkę przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie? Przyznam szczerze, że ja nie zwróciłam nawet na to uwagi ;)

      Usuń
  4. u nas to poranny rytuał i co najlepsze Blanka wcale się nie boi :) o tym specyfiku nie słyszałam - czas wypróbować :)
    pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten aplikator jest świetny !
    Posiada "zgrubienie" czyli granicę by za daleko nie włożyć.
    Lubimy!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory korzystałam z soli morskiej innej firmy, ale następnym razem wypróbuję tej. Pozdrawiam cieplutko moje ulubione człowieki :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Urocze zdjęcia! Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twój komentarz :)