piątek, 26 lipca 2013

Nie tylko o 'dymku' będzie mowa...


Od jakiegoś czasu pełno na blogach, forach oraz fanpejdżach o palących przyszłych matkach...
Ja chciałabym również zwrócić uwagę na brzuchatki z kieliszkiem w ręku!





Chociaż wydaje się to mało realne, to jednak możecie Mi wierzyć, że spotkałam się z tym nie raz i to niestety[!] nawet w "najbliższej rodzinie" [określenie 'rodzina' na potrzeby wpisu, ponieważ Ci ludzie rodziną już nie są].

Co wtedy robić, co mówić?
Jak zareagować?

Przyznam szczerze, że nóż się w kieszeni otwiera patrząc na takie pseudo mamuśki!
Wybaczcie, ale inaczej nie nazwę osoby, kobiety[!], która wiedząc o konsekwencjach palenia papierosów oraz picia alkoholu w ciąży - robi to i mało tego, jest z tego dumna!
Bo przecież, kto jej zabroni?
Jest dorosła, to jest jej problem...

Tyle, że właśnie to nie jest tylko JEJ problem, bo problemy to się dopiero zacząć mogą, jak jej maleństwo na świat przyjdzie!
I to wszystko przez nią. Przez jej głupotę!
Przez zachciankę.

Blisko spokreniona z Moim mężem osoba z uśmiechem na twarzy opowiadała o tym jak to popija sobie codziennie szklaneczkę piwka, tak na smaka.
Bo kiedyś, ktoś mądry zapewne jej powiedział, że zachcianki w ciąży trzeba zaspokajać...
Ale to nie wszystko! Czasem i na papieroska ochota przyjdzie! A bo niby dlaczego rezygnować 'z przyjemności'?
Przecież nikt nie widzi, pali po kryjomu...

NIKT NIE WIDZI!?
Więc jednak martwi się o to! Jednak ma uczucia! Szkoda tylko, że nie martwi się o swoje dziecko!
O te biedne maleństwo, które nie ma wpływu na postępowanie swojej 'matki' !
To maleństwo, które siedzi sobie ciuchutko, śpiąc, ssąć paluszka, kopiąc od czasu do czasu, nic niewinne, a od urodzenia skazane na uzależnienia !

Ale zaraz! Przecież skoro w ciąży się pije i pali, to przecież po porodzie nic się nie zmienia...
Jest jeszcze fajniej [czyt. gorzej!] !
Fajka 'w ryju' a maluch przy cycku! O ile szanowna mamusia ma ochotę karmić w ogóle!?
Do tego szklaneczka piwa, albo nawet dwie, bo przecież 'stan błogosławiony' już za nią...

To nic, że znowu wszystko do mleka przenika...
To nic, że uzależniamy Nasze dziecko od papierosów i alkoholu.
To nic, że hamujemy jego rozwój.
To nic...

Najważniejsze żeby nikt nie zobaczył...
Żeby 'broń Boże' opinia nie poleciała! Żeby na ulicy 'wyglądać' na najlepszą mamę na świecie.
Kochającą, troskliwą, taką co jeszcze krytykuje złe postępowanie innych... O tak! ...

A w domu!?
A w domu nikt nie widzi co się dzieje!
Jest fajka, jest wóda, ba! czasem są i narkotyki...

A dziecko patrzy i wdycha i smakuje... I czego później oczekiwać??
Abstynenta? Przeciwnika wyrobów tytoniowych?
Nie...
Niestety nie... 
Chociaż na pewno są wyjątki, nie wątpie w to i mam ogromną nadzieję, że tak jest!

Jednak to i tak przykre...
Bardzo przykre! :(

A co z tym zrobić?
NIC...

Powiesz jedno słowo, a w obronie usłyszysz tysiąc...
Bzdurnych, wulgarnych... Bo cóż innego można powiedzieć w takim momencie?
Przyznać się do błędu?
Oj niee... Mało ludzi to potrafi... Za mało... 


;(

39 komentarzy:

  1. Jak byłam w pierwszej ciąży kilka osób mówiło mi żebym wypiła lampkę wina, bo to nie zaszkodzi. Szwagierka mówiła, że ona sobie od czasu do czasu coś piła wino/piwo/nalewka. Nie dałam się złamać i nie spróbowałam ani kropelki. Palenie rzuciłam w momencie gdy dowiedziałam się o ciąży. Nie było łatwo po 5 latach uzależnienia, ale się udało :) Dziś jestem w drugiej ciąży i wiem, że również nie dam się namówić. Zresztą kto ma czelność namawiać ciężarną do czegoś takiego. Chyba chodzi w tym tylko o to żeby wybielić siebie. Kochane Brzuchatki, rzucajcie i palenie i picie, ja jestem żywym przykładem na to, że się da :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest dowód na to, że jak się bardzo chce można wszystko :)

      gratuluję! :):):)

      Usuń
    2. Gratuluję takiego podejścia :) Wzór do naśladowania :) Takich Mamusiek powinno być więcej :)

      Usuń
  2. Piciu i paleniu w ciąży i przy dziecku mówię stanowcze - NIE!!! Dla mnie tłumaczenie, że to nie takie łatwe rzucić palenie, że przecież lampka wina czy łyk piwa nie zaszkodzi to bzdura... Wybaczcie, że tak napiszę, ale dopiero choroba dziecka pozwoli takiej matce zrozumieć swój błąd... Oczywiście to indywidualna sprawa - każdy jest dorosły i robi co chce, ale czy to jest naprawdę konieczne, 9 miesięcy to nie tak długo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie nie ma tłumaczenia takich zachowań, świadczy to o egoizmie matki i o niczym więcej. A płacz, że biedna bo uzależniona, a jak uzależniona to chora, budzi we mnie jedno pytanie - a kto jej kazał w ogóle zaczynać? Zresztą hasło, że uzależnienie to choroba jest dla mnie bełkotem psychoterapeutów, którzy za odpowiednią gratyfikację finansową zdejmą z pacjenta odpowiedzialność za wszystko. Mówienie o nałogowcu, że chory to obraza dla tych naprawdę chorych na nowotwór, choroby genetyczne, czy zwykła grypę. Chociaż akurat tacy ludzie swą chorobę znoszą z dużo większą godnością i nie oczekują, by ich usprawiedliwiać i żałować.
    Palić nie paliłam nigdy, bo dla mnie to głupota płacić ogromną kasę za to, by mi z ust śmierdziało, przed ciążą lubiłam wypić dobre wino, czy drinka, w ciąży zrezygnowałam bez mrugnięcia okiem. I nie było to dla mnie jakieś poświęcenie. Beatyfikacji z tego powodu też nie oczekuję. Był to mój obowiązek wobec dziecka i koniec.
    A teraz palacze i pijące w ciąży mogą mnie zlinczować.

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja wśród swoich znajomych niestety mam pewną mamę, która tak właśnie postępowała w ciąży.Poznałam ją kiedy miała już spory brzuszek na urodzinach naszej wspólnej koleżanki. Pół imprezy spędziła na butelce piwa w ręce (co prawda tej małej 0,33), no ale!Dziwiło mnie to bardzo, ale pomyślałam jeszcze wtedy, że to nie mój biznes, nie znam przecież dziewczyny. Ale jak padło hasło : kto idzie zapalić ? To już całkowicie zwątpiłam i musiałam coś powiedzieć !!. Dowiedziałam się wtedy, że ona własnie rzuca, ale tak przy okazji imprez to ją jeszcze bardzo ciągnie (!!!). Nie wiem czy rzuciła na stałe, ale mają pięknego zdrowego, ciągle uśmiechniętego synka i jak na niego patrzyłam, to obudziło się we mnie pragnienie bycia mamą. Mam nadzieję, że zawsze taki pozostanie wesoły i przede wszystkim zdrowy mimo jakby tego nie nazwać - głupoty matki!
    http://krainapaozji.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą. Choć sama święta nie jestem. Przed ciążą paliłam, może nie dużo, bo paczka to spokojnie na tydzień mi wystarczała, ale jednak paliłam. Jednak, gdy tylko zaszłam w ciążę odrzuciło mnie od palenia automatycznie - jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, a strasznie mi się palić nie chciało, mdliło mnie i odrzucało. Dopiero, gdy potwierdziła się moja ciąża powiązałam fakty i nie zapaliłam potem już ani jednego. Zupełnie bez problemu, bez męczącego "rzucania" ot, samo się stało.
    Palenie przy dzieciach jest równie okropne. W moim domu mój tato palił od zawsze, ale gdy tylko Lea pojawiła się w domu szturmem ruszyliśmy do walki z jego nałogiem. Nie udało się, ale już w domu nie pali nigdy, wychodzi na balkon, na ogród, tam gdzie nie nie ma małej.
    Niektóre matki nie mają rozumu. Bo co z tego, że jedna chleje całą ciążę i "nic", druga wypije jedną lampkę, która wprowadzi nieodwracalne zmiany u malucha. To loteria, ale tu nie ma co liczyć na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie pije i nie pale w ogóle...co więcej nawet nigdy nie próbowałam wódki piwa, czy papierosa...i to też często wywołuje zdziwienie, śmiech innych osób - ale nie pozytywnie tylko wręcz na odwrót... Co za tym idzie moje zdanie na temat palących i pijących mamusiek w ciąży... Uważam że miłość prawdziwa do dziecka powinna być jednoznaczna z tym co jest dla dzidzi najlepsze...a alkohol i nikotyna z pewnością do tej dziedziny nie należą. Takie mamuśki to dla mnie po trochu egoistki... Ale to moje zdanie. Mogłabym pisać i pisać, ale czy to coś zmieni?....

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od ciąży zaczyna się odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale za to maleństwo które rośnie w brzuszku. Dlaczego więc ciąża nie jest więc silnym argumentem pomagającym wydobyć się z nałogu ? Ciąża powinna napędzać do działania, cieszyć... być motywacją, celem... Bo nie rzucam nałogu tylko dla siebie, dla swego dobra, a dla dobra dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tuż przed ciążą paliłam DWIE paczki dziennie. Taka praca, takie życie, nie będę się tłumaczyć. Ale kiedy mym oczom ukazały się dwie kreski na teście, fajeczki poszły w odstawkę od ręki. I nawet mnie nie ciągnęło, a przecież nałóg rzecz silna. Winko się zdarzyło. Ze dwa razy pół kieliszka rozmieszanego z wodą. I dwa łyki szampana na własnym weselu. Czy czuję się kompletnie nieodpowiedzialną pseudomatką? Nie szczególnie. Większy ból stanowi dla mnie to, że muszę siedzieć w pracy zamiast spędzać czas z córką. Ale podzielam 100% Twoją opinię, że matki pijące mniej lub bardziej regularnie, dla frajdy czy na smaka to przegięcie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Łatwo jest robić wyrzuty takim mamom, ale jak widzicie lub wiecie o takiej sytuacji to trzeba podejść i pomóc takiej, a nie licytować się tutaj, która lepiej zdepcze w komentarzu jej poczynania. Palenie to choroba. Niektórzy umieją rzucić z dnia na dzień inni nie i trzeba takim pomóc, bo może nie zdają sobie sprawy z tego co robią. Mogą sobie jarać, ich wola, ale nie jak mają dziecko w środku. Z tym, ze podkreślam raz jeszcze nie skreślajmy i nie pakujmy wszystkich palących matek do jednego worka tylko starajmy się pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja, podobnie jak Dagny, uważam, że palenie to żadna choroba, a jedynie ogromna chęć 'zafajczenia' wygrywa nad zdrowym rozsądkiem!
      sama nie miałam okazji się przekonać, ale mogę twierdzić tak, choćby patrząc na powyższe komantarze,
      fajki odchodziły w niepamięć z dnia na dzień... ;)

      druga sprawa, te 'matki' nie chcą sobie dać pomóc... i w tym jest właśnie cały szkopuł.

      Usuń
    2. Oj dziewczyny..mówiąc o samym nałogu palenia, a pomijając palenie w ciąży to powiem tak: nie palicie, więc nie jesteście w stanie zrozumieć tego nałogu. Od razu podkreślę, że jestem na NIE paleniu - kiedyś paliłam. Nie wiecie co to jest UZALEŻNIENIE? Poszukajcie w google, będzie najszybciej.
      Niektórzy potrafią rzucić w jeden dzień, a niektórzy po prostu nie. Potrzebują czasu, aby samemu zrozumieć, albo potrzebują jednak pomocy.
      Co do palących w ciąży to temat obszerny i różnie jest, ale zamiast siać krytykę pomagajmy skoro te matki są "tak głupie".
      Nie piszę tego złośliwie, ale Kasiu nie powinnaś pisać tego posta skoro Ciebie to nie dotyczy i jeszcze w taki sposób, aby podjudzić innych czytających do, tylko w zasadzie tego, żeby być złośliwym i sobie pogadać.

      Usuń
    3. teraz już mnie nie dotyczy, ale wcześniej w ciąży musiałam znosić ten cholerny smród po fajkach, i nie nie! nie miałam gdzie pójść! nie miałam siły nawet dojść do WC, byłam na antybiotyku, leżałam w łóżku... :/
      na szczęście dla Mnie to już dawno i nieprawda [jak to mówi Moja Babcia!] :)

      Usuń
  10. Pisałam już u Potwory, że palenie rzuciłam z dnia na dzień, od razu jak zobaczyłam test, a nie powiem nie raz mnie ciągnęło jeszcze. A paliłam dużo i długo. Nie piłam też w ciąży, chociaż miałam koleżankę z dwójką dzieci, która mi mówiła, że jak była w ciąży to często piła sobie "Reddsika". Urodziła dziecko w 8 miesiącu, przez CC. Nie widziała związku. Co do karmienia piersią, to gdy Hubert zaczął przesypiać mi nocami już 4-5 godzin bez pobudki, to po ostatnim wieczornym karmieniu zdarzało mi się wypić np. szklankę piwa. Ale najczęściej kupowałam bezalkoholowe piwo. Zwykłe lub owocowe. Ale takie zupełnie bez alkoholu, bo niektóre mają jakieś śladowe ilości. I jak była jakaś impreza to właśnie takie brałam ze sobą. Ale często zdarzało się, że widziałam te naganne spojrzenia, raz jakaś dziewczyna na mnie naskoczyła (nie znałam jej) że jak w ciąży piwo. Ja mówię, że bez alkoholowe. A ona: no to co, przecież to i tak piwo. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie na szczęście nałogi omijają szerokim łukiem, ale mój tata palił 30 lat i na wieść o tym, że będzie miał wnuczkę rzucił :) Więc da się :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja Wam powiem tak, w przeciągu tygodnia czytam już trzeci tekst na blogu o paleniu w ciąży. Fajnie, że ten temat istnieje, bo to rzeczywiście problem. Niestety zamiast próby zastanowienia się nad tym jak ten problem można rozwiązać, pojawia się ocenianie, rzucanie wyzwiskami i wsadzanie wszystkich do jednego worka. Wkurza mnie to, bo często oceniamy wszystkich mających problem z paleniem, piciem patrząc przez pryzmat siebie, swoich bliskich. Skoro my nie mieliśmy problemu z rzuceniem palenia, to znaczy, że nikt nie powinien go mieć, skoro my wiemy jakie mogą być konsekwencje takiego zachowania to znaczy, że wszyscy je znają. Zgadzam się jedynie co do tego, że nikt nikogo nie zmusza do tego, żeby zaczął palić, czy pić - to osobista decyzja jednostki. Ja mam w śród swoich bliskich osoby, które rzuciły z dnia na dzień, ale mam też takich jak mój tata, który zna konsekwencję swojego nałogu i chciał rzucić już kilkanaście razy próbując naprawdę wszystkich sposobów i wciąż mu się nie udaje. Trzeba też pamiętać, że istnieją dwa typy uzależnienia (psychiczne i fizyczne), i chociażby dlatego nie należy oceniać wszystkich jedną miarą.
    A jeśli chodzi o picie w ciąży to w mojej szkole była w tym roku akcja informacyjna o tego typu zachowaniach i o jego skutkach przeprowadzana wśród uczniów klas pierwszych (lat 17)i uwierzcie, że ta młodzież nie miała pojęcia o czymś takim jak FAS, czyli o alkoholowym zespole płodowym... Tak łatwo powiedzieć, że nie ma sensu pomagać, tłumaczyć bo ludzie i tak nie zrozumieją i tak nie będą chcieli się zmienić. Moim zdaniem, jeżeli nawet 1 z 20 osób zmieni swoje zachowanie dzięki czyjejś pomocy, to warto. Tylko najpierw trzeba zrozumieć i przestać oceniać z góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, ja podałam konkretny przykład, który mnie wkurzył i uwierz, że to nie była 17-stka, a 'stara baba'!
      mój ojciec też pali długie lata, ale mówi, że on to lubi, to jest chwilarelaksu i nie chce rzucać... jak był po operacji nie palił kilka miesięcy i juz nie miał ciągoty, ale jednak dziś pali...

      druga sprawa, facet to też inna bajka. on pod sercem nie nosi nowego życia...
      nie truje nikogo jeśli zapali w samotności, jak wlaśnie np. robi mój ojciec, idzie do piwnicy, zamyka się w pomieszczeniu gdzie pali się w piecu i wszystko...

      a propos alkoholu w ciąży to znam gorsze przypadki niż szklanka piwa codziennie...
      dziewczyna tak się upoiła alkoholem na imprezie sylwestrowej, że prosto z niej jechała do szpitala! za 2 miesiące terminowo urodziła dziecko...
      myślicie, że to był jednorazowy wyskok? wóda i fajka!? ja myślę, że nie...

      a jak wspomniałam w poście - odezwij się, to zjedzie Cię jak szmatę, że swoim życiem masz się zająć...
      kilka razy 'chciałam pomóc', ale już nigdy więcej... trudno!
      nie Moja sprawa...

      Usuń
    2. Ok, ale skoro do jednej osoby nie dotarło to nie znaczy, że nie dotrze do wszystkich. Zgadzam się z tym, że są tacy, do których gadać można godzinami i tłumaczyć, a i tak nie dotrze, bo nie maja ochoty rezygnować ze swoich nawyków. Jednak może ta konkretna osoba nie zrozumie, a w następnej zapali się w głowie żaróweczka.
      Jednak chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że w komentarzach większość ocenia wszystkich jedną miarą.... Ja gdybym była prawdziwie uzależnioną palącą kobietą w ciąży (dodam, że nigdy nie paliłam) i przeczytałabym o sobie takie wyzwiska jakie mogłam przeczytać pod tymi wszystkimi postami o palących/pijących ciężarnych to uwierzcie mi, że poszłabym sobie zajarać... Niektórzy, żeby pożegnać się z nałogiem potrzebują motywacji i szczerego wsparcia najbliższych, a nie spojrzeć pełnych pogardy i przykrych komentarzy.
      Dlaczego nikt nie napisze posta o konsekwencjach takich czynów i sposobach radzenia sobie z uzależnieniem?
      Mój tata chce rzucić, już przeszedł zawał i ma początki przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, a jednak nie może... Myślicie, że jak mu powiem, że jest idiotą i bezmyślnym starym głupcem, który doprowadza się do szybszej śmierci to mu pomogę?
      P.s. Dla mnie jednak nie ma znaczenia, czy to kobieta, czy mężczyzna. Wręcz przeciwnie, kobieta ciężarną powinna móc liczyć na jeszcze więcej wsparcia i pomocy w walce z nałogiem. Ciąża powinna być dla niej pewną motywacją, ale nie wszystkie kobiety od razu potrafią stać się odpowiedzialnymi matkami i rzucać nałogi z dnia na dzień, jak tylko dowiedzą się, że noszą pod sercem dziecko...

      Usuń
    3. o właśnie! powinna a nie jest... :(

      życzę dużo zdrówka i wytrwałości dla Twojego Taty. ważne, że już chce...
      oby mu się udało ;)

      Usuń
    4. Błagam Cię, powiedz, że z tą dziewczyną to żartujesz? Ja myślałam, że to tylko w melinach u najbardziej patologicznych rodzin takie rzeczy. A tak w ogóle to nikt nie zauważył na tej imprezie, że ona pije? Ja rozumiem, że to jej ciąża, jej dziecko. Ale nikt nie zareagował?

      Usuń
    5. właśnie nie tylko w melinach! A czasem wręcz to bardzo 'porządni', na pozór 'idealni' ludzie... :/

      zareagował każdy! ale jak widać po drastycznym zakończeniu tej fety, nic nie pomogło...

      Usuń
    6. Słów mi brak po prostu... Masakra...

      Usuń
  13. Temat strasznie popularny ostatnio. W ciąży nawet mi przez myśl nie przeszło, ale przy karmieniu trocę piwa, czy wina po ostatnim wieczornym karmieniu już tak.
    Jestem zdania, że nałóg jest zawsze na własne życzenie.Nikt pierwszego papierosa, czy kieliszka do ust nie wkłada. A palenia, czy picie w ciąży, czy przy małym dziecku to totalny brak odpowiedzialności....

    OdpowiedzUsuń
  14. Poruszyłaś bardzo trudny, ale niestety aktualny temat. I dotyczy on, o dziwo, również wykształconych, dojrzałych kobiet w ciąży. Ja również mam w swoim otoczeniu znajomą, która paliła całą ciążę i piła po piwku dziennie, twierdząc, że tak jej zalecił ginekolog. Na moje oburzenie, zareagowała agresją. A gdy po porodzie trzeba było reanimować dziecko, była bardzo zdziwiona... Niczego jej to jednak nie nauczyło i w drugiej ciąży również paliła. Czy piła - nie wiem, już mnie nie zapraszała do siebie. Dodam tylko, że jest to dziewczyna po dwóch fakultetach, z kadry kierowniczej mojej dawnej firmy.
    Pamiętam, że ja bałam się w ciąży zjeść czekoladkę z likierem, czy risotto na winie, a co chwila słyszałam "przestań, od kieliszka wina nic się dziecku nie stanie". A właśnie, że się stanie! Nie rozumiem tej beztroski... Przecież tu chodzi o życie i zdrowie bezbronnego, malutkiego człowieka...

    OdpowiedzUsuń
  15. temat bardzo ciekawy:) ja nie palę i nie piję, a w ciąży broń Boże nawet lampki wina :) ale szczerze żal mi tych dzieciaczków gdzie mamy palą przy swoim malcu bo przeciesz maluszek staje się biernym palaczem... . A co do alkoholu to qrcze podobno kieliszek w ciąży nie zaszkodzi, ale lepiej dmuchać na zimne :P pozdrawiam mama z www.minimanlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się oczywiście,a kawa ?? w ciąży przecież też nie powinno się jej pić .. znam dziewczynę,która paliła i kawy 4 dziennie piła będąc w ciąży .. straszne.. ja przed ciążą popalałam,ale od kiedy zaszłam w ciążę do dziś nie pale i palić nie będę !!! i nie znoszę widoku matki pchającej jedną ręką wózek,a drugą palącą papierosa .. u nas teście palą.. zawsze upominam ich gdy palą przy moim dziecku,bo po to my nie palimy,by dziecku nie szkodzić ..więc tym bardziej komuś nie pozwolę je truć .. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ciąży nawet łyka 'kofeiny' nie wzięłam...
      piłam i piję do dziś [bo nadal karmię] kawę zbożową ;)

      od święta pozwalam sobie na słabe latte :)

      Usuń
  17. Też mam taką odważną w rodzinie (bliskiej rodzinie), kryje się by nikt nie zauważył, nie da się przekonać by nie paliła, a pali dużooooo.... Niedawno było prenatalne badanie usg, coś tam wyszło z żyłką serca nie tak jak powinno być (u dziecka). Dwa tygodnie płakała zarzekała że już fajki do ust nie weźmie, aż do wizyty u kardiologa który powiedział że to nic takiego poprostu dziecko jest malutkie i żyłka jest nie ukształtowana jeszcze. Wiecie co zrobiła jak wyszła z poradni...!? Zapaliła ... bez komentarza. Więc ja się na ten temat wypowiadać już nie będe, nie moje dziecko i nie mój problem poźniej .....

    OdpowiedzUsuń
  18. Poruszyłaś trudny i pewnie drażliwy dla niektórych temat.. Ja też mam w swoim otoczeniu osobę, która piła (lampkę wina codziennie) i paliła w ciąży, a potem podczas karmienia piersią na szczęście z dzieckiem wszystko ok. Na jakiekolwiek próby reakcji z mojej strony reagowała agresją...
    Ja nigdy nie paliłam (no może kilka razy dawno temu na studiach ;)A alkoholu nie tykam już od ponad 2 lat, mimo że Sofie ma już 17 miesięcy taki instynkt przemawia prze ze mnie, że trzeba być przecież świadomym i czujnym cały czas.

    Pozdrawiam
    www.mylittlesofie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Nałóg nałogiem, wiem co to, mój tata był alkoholikiem. Palenie i picie u ciężarnych i karmiących piersią potępiam, bo szkodzą dziecku. Potępiam też palenie nad wózkiem, palenie na placach zabaw, palenie na klatce schodowej itp. Ostatnio jakiś babsztyl zatrzymał się i zapalił papierosa dosłownie 2m ode mnie z Jaśkiem w chuście. Młody się zaciągnął i kasłał, bo dymek poszedł akurat w naszą stronę. Takie zachowanie to chamstwo, bo już nawet ciężko to nazwać brakiem kultury. Nie palę i chciałabym, aby moje dziecko nie było trute.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. rozmawialam ostatnio z kolezanka, która karmi dziecko, ma 5 miesięcy i normalnei sobie piwko pije od czasu do czasu.. tak samo jak była w ciązy, to tez piła, bo mówila, że lekarz jej pozwolil i nie ma żadnych przecwiskazań, do tego aby napić się w czasie ciązy czy karmienia...

    OdpowiedzUsuń
  21. Całkowicie potępiam jakiekolwiek używki w czasie ciąży, zbyt duże ryzyko dla rozwijającego się maluszka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawy temat! Ja uważam, że matki w ciąży nie powinny pić czy palić.. Jednak czytając to co piszą nawet w gazetach dla mam(mamo to ja czy inne tego typu) czy poradnikach które rozdawali nam w ciąży w Anglii, kobiety mogę mieć wątpliwości, w poradniku angielskim pisali, że od czasu do czasu można wypić szklankę piwa czy wina.. Tak samo mówili mi tamtejsi lekarze, ale palenia nie popierają i popierać nie będą.. Ja sama wzięłam może z 3 łyki piwa w takcie trwania całej ciąży, a wzięłam je dlatego, że chciało mi się bardzo pić.. Karmiąc,a karmiłam rok, owszem czasem się napiłam piwa (po mocniejsze nie sięgałam), ale moje dziecko dostawało potem przez dobę mleko modyfikowane a ja odciągałam swoje i wylewałam.. Bo co to za matka która chleje, a potem przystawia dziecko do piersi i maluch mimowolnie się upija .. Biedak mały..

    OdpowiedzUsuń
  23. Pijące albo palące matki przyprawiają mnie o dreszcze, Chryste jak można być taką bezmyślną i zwyczajnie głupią, nie rozumiem tego, przecież dziecko to najcenniejszy skarb i trzeba o nie dbać i je chronić, mimo że moja córka za tydzień kończy 4 latka nawet palić przy niej nie pozwalam.
    www.miszka-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. No niestety nie kazdy człowiek jest odpowiedzialny :(

    OdpowiedzUsuń
  25. echhh głupie to kobiety niestety...
    ja paliłam nałogowo 10 lat.Gdy zapragnęłam mieć dziecko to na rok przed zajściem rzuciłam fajki.Chciałam się przygotować,oczyścić trochę organizm dla małego gościa,który miał we mnie zamieszkać na kilka długich miesięcy.Zrobiłam to z dnia na dzień.Pewnie że było ciężko,ale dla chcącego....Nie palę 7 lat(2 dzieci).Nie rozumiem kobiet które trują swoje potomstwo,potępiam je.
    jak masz ochotę to odwiedź nas:http://www.drugianiol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. ja pijakiem nie jestem jak mawia to pan tata wiec zakaz picia to pestka nie ciagnie i nie brak;p palilam owszem przed ciaza w momencie gdy poczulam ze cos sie swieci papieros do kosza i koniec niema palenia dziecko bylo wazniejsz a ta motywacja najsilniejsza:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twój komentarz :)