poniedziałek, 17 czerwca 2013

Homo homini lupus czyli jak to człowiek człowiekowi wilkiem...

Jak nie wiele potrzeba aby wzbudzić w rodzinie zazdrość, zawiść i nienawiść...

Niestety wczoraj dobitnie i osobiście miałam "przyjemność" się o tym przekonać!


Co wystarczy?

Najwyraźniej niewiele! 
Kilka dni nad morzem, oryginalny ciuszek dla dziecka, wygrana w konkursie, "nowy" samochód! 
Ba! Tu nawet wykształcenie, wygląd czy fach w ręku boli niemiłosiernie...
Jednak największą zazdrość wywołuje szczęście, radość i miłość! 
Coś czego za żadne pieniądze kupić się nie da! 

Tylko najpierw bardzo ważne pytanie!?

Czy te osoby można w ogóle nazywać "rodziną" skoro nie ma żadnego pokrewieństwa krwi?

Myślę, że to jednak zupełnie obce osoby posługujące się, nic nie znaczącymi w ich ustach rzeczownikami: szwagierka, bratowa, synowa...


Moja rodzina to Moja córeczka, Moja siostra, Moi Rodzice oraz Dziakowie...

Oczywiście i Mój mąż - jedyny "z tych" bez pokrewieństwa....

Zawsze wychodziłam z założnenia, że lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela, niż stu fałszywych znajomych...

Prawdziwy przyjaciel niczego nie pożałuje, nie będzie źle życzył, nie będzie oceniał...

Niestety...

Prawdziwych przyjaciół jest bardzo mało, za to dwulicowych "bliskich"- mnóstwo!!!


Na koniec zacytuję Pannę Mi bo bardzo spodobała Mi się, i idealnie TU pasuje, jej wypowiedź z wczorajszego dnia, zamieszczona na jej fanpejdżu:



"Kocham swoje życie! 

Kocham ludzi obok, na których zawsze mogę liczyć. 


Kocham za rozmowę, za najdrobniejszy gest! 


Wielbie  Was, że nawet gdy ciężko to kopa motywacyjnego dacie i lecę pod niebiosa! 


Jestem tu gdzie sama powoli krokami wędrowałam i chce jeszcze więcej! 


Dziękuję, że jesteście! Dziękuję z całego serca! 


Dziękuję mojej Córce bez której to wszystko byłoby tylko 

małą kropla w potoku . 

Tak sentymentalnie i prosto bo mam w nosie ludzi, a raczej podludzi, których tak bardzo bolą moje małe sukcesy!"



Wychodzi na to, że nie tylko ja spotkałam się ze złymi ludźmi... 


...





58 komentarzy:

  1. Cóż... Ja spotykam się często... Nawet opisuję bo sama już sobie z tym nie radzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh... już zdążyłam się przyzwyczaić, że zawiść wylewa się z ludzi na każdym kroku. Nie ważne, czy krewni, rodzina, znajomi, czy zupełnie nam obcy... Niestety, trzeba się na to uodpornić, bo nie wygląda na to, żeby ludzie których w oczy kole czyjś sukces, szczęście mieli wyginąć, albo chociaż wyluzować... Na szczęście mnie póki co takie sytuacje nie spotykały zbyt często... Weź głęboki oddech, olej to co myślą/mówią inni i rób swoje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście mam wokół zdecydowaną przewagę tych życzliwych i dobrych. I mam nadzieję, że długo się to nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Proza życia...znam to doskonale...niektórzy prosto w oczy nie powiedzą ale za plecami obgadają...no cóż...rodziny się nie wybiera...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kochana, temat rzeka poruszyłaś ... wiesz... im starsza jestem, tym samotniejsza ... z wyboru... Zawiodłam się tak wiele razy na ludziach bliższych i dalszych , że coraz mniej im ufam i niewielu mam tych na 100% zaufanych i sprawdzonych. Przykre, bo ja ludzi kocham i bycie między nimi, choć może powinnam użyć czasu przeszłego... Lapię się na tym, że np. coraz mniej mówię szczerze o sobie, by ludzi nie drażnić ... nie prowokować `złego oka`... niepotrzebnej złej karmy, zawiści... ech rozumiem Twój przekaz w 100% i pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana na "złych ludzi" nie ma lekarstwa! Jedynie zapomnieć o ich istnieniu! To ich dobije... ;)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  7. Kasia mądrze mówisz - na złych ludzi nie ma lekarstwa!
    W końcu do Ciebie trafiłam też na fb, więc będę śledzić na bieżąco :)
    http://krainapaozji.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Tobą,że lepiej mieć jednego przyjaciela....oj trzeba wiele w życiu udźwignąć nie miłych sytuacji:( ja nie raz zawiodłam się na koleżankach,które ciągle czegoś zazdrościły,teraz jestem bardzo ostrożna przy zawieraniu znajomości .
    Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu odważnie podchodzisz do tematu :) Tak to już w życiu bywa, że jedni kochają za wszystko, a inni wszystkiego zazdroszczą. Taka to nasza narodowa cecha, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  10. z roku na rok, im starsza...wmawiam sobie, że juz umiem wyczuć ludzi, że fałszywość jest do wykrycia.
    Jednak i teraz potrafię dać sie oszukać, wykorzystać :/
    I gdy inni odchodzą, ja zostaje z łzami... bo to boli.
    Jedyni ci, którzy nie są ludzcy nie płaczą po utracie "przyjaciela"

    OdpowiedzUsuń
  11. I u mnie w rodzinie znajdują się zawistne i zazdrosne o wszystko osoby. A wszystko przez to, że ja zanim coś robię to przemyślę i nie władowałam się w spiralę długów, tak, jak one. Co tu dużo mówić, ale zazdrość o ciuszek dziecka czy jakiś gadżet jest dla mnie śmieszna, kiedy się wybiera paczkę fajek kosztem nowego ubranka dla dziecka? wiem jedno, taka zazdrość do niczego nie prowadzi a na pewno rozluźnia kontakty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo nie rozluznia a likwiduje kontaktu bo takich ludzi sie unika...

      Usuń
  12. Niestety często jest tak, jak piszesz...niektórym ciężko przełknąć i pogodzić się z tym, że komuś innemu się udało, powiodło, etc. Zawiść ludzka nie zna granic. Niestety!!
    Obyś takich sytuacji miała w życiu jak najmniej!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie życie niestety. Ale nie wierzę w to, że zazdrośnicy tylko w Polsce...Wszędzie są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polacy za granicą są najgorsi, bo przecież w Polsce nie może być dobrze, jak np. w UK ledwo starcza...

      Usuń
  14. Co chwilę przypominam sobie ten smutny dowcip, bo doprawdy trudno o nim zapomnieć, mieszkając za granicą...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie zapominaj tylko, że dla twojej córki to już jest rodzina...;-).
    Dlatego ja idąc przykładem mojej teściowej, która po rozwodzie, tylko ze względu na swoich synów utrzymuje kontakty z teściową i jej siostrą, która wpatrzona jest w siostrzeńca jak w obrazek. I utrzymuje "dobre" kontakty, aby jej synowie też mogli. I z częścią dalszej rodziny od strony swojego męża ma lepsze kontakty niż on/jego bracia, bo te relacje wychodzą ponad porównywanie co kto ma i jak się tego dorobił.I choć wiele relacji w rodzinie mojego męża jest opartych na zasadzie "ja dla ciebie tyle, a ty nie możesz tego czy tamtego..." to często gryzę się w język, i nie powiem niczego złego na nich przy dziecku, bo to jego rodzina.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. to była rodzina Mojej córeczki dopóki nie została wyzwana przez nich od bękartów...
      chociaż samo słowo bękart to jeszcze nic! ;)

      dla Mnie osoby, które poruszają w ten spodób temat dziecka to niestety NIE ludzie a "śmieci"....
      dla Nas już nie istnieją!

      Usuń
    3. myślałam, ze słowo "bękart" umarło - że jest już nieużywane.
      Jak można nazwać tak dziecko - brak mi słów. Z taką "rodziną" to nawet nie na zdjęciu.

      Usuń
    4. myślałam, że słowo "bękart" umarło - że już nie funkcjonuje, a ludzie którzy go używali wymarli - brak mi słów.
      Nie wiem, nie rozumiem jak można tak nazwać dziecko - niewinną istotę. Brak mi słów.

      Z taką "rodziną" to nawet nie na zdjęciu.

      Usuń
    5. niestety nie wymarli... a szkoda!

      Usuń
    6. trzeba wybic;p podrzuce i swoich i zrobimy zbiorowy mord;p

      Usuń
  16. Niestety, tez mam w rodzinie takich ludzi, ktorzy noz w plecy Ci wbija :/ Dzieki za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami sprawdza się po prostu powiedzenie, że z rodziną to najlepiej wychodzi się na zdjęciu:)

      Usuń
  17. Eh wszystkim się nie dogodzi. Ja nie rozumiem ludzi którzy żyją życiem innych, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, zabrać się do życia i cieszyć się szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Doskonale cię rozumiem. Również wiele przykrego doświadczyłam nie tylko ja, ale i moje dziecko od tzw. 'rodziny', ale dla mnie to są prostu obcy ludzie, więc się nimi nie przejmuje i cieszę się ogromnie że nie mam z nimi częstego kontaktu!

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj widzę, że burzę wywołałaś tym postem. Temat rzeka ale ja uważam, że tego typu reakcje i komentarze wynikają z niskiego poczucia własnej wartości. Jak ktoś ma dużo kompleksów, to próbuje je czasem leczyć porównując się do innych i szukając tych co mają gorzej. I tu go spotyka niespodzianka, bo się okazuje, że temu sie udało, tamtemu też itd. Jednym słowem sukcesy innych frustrują takie osoby. Trzeba więc się na kimś wyżyć... Najgorsze jak w ten sposó zaczyna reagowac ktoś, kto był nam bliski do tej pory albo ktoś z kim musimy się często widywać. Oj tego typu docinki potrafią utrudnić życie wiem coś o tym. Człowiek się musi tłumaczyć z tego, że coś osiągnął masakra!!! Najlepsze jest chyba ignorowanie i odczekanie aż się ten ktoś znudzi ale pewnie w niejednej sytuacji to jest niemożliwe. Sama wiem cos o tym, bo ja raczej jestem z tych, co prędzej się odwrócą i pójdą niż będą nadstawiały drugi policzek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie Madziu :)
      zgadzam się z Tobą w 100% ;)

      Usuń
    2. warto czasem wiedziec co to jest "cięta riposta" :)))

      Usuń
  20. Dokładnie wiem o czym piszesz... szczęście, powodzenie boli innych najbardziej i najbardziej w oczy kole...przykre... ile w ludziach jest goryczy...

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm czasem staram się tego nie dostrzegać, że tak jest jak piszesz a czasem rozwala mnie to na łopatki. Ale twardym trzeba być nie miętkim :) Kasia - głowa do góry, nic nie ginie w próżni, kiedyś będziemy z tego rozliczeni :)

    OdpowiedzUsuń
  22. hmm myślałam że że napisałam ale nie ma komentarza a napisałam olej ich i trzymaj się zasady miej wyjebane a będzie ci dane :)
    Blankowa MAtka:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czasami mam wrażenie, że w rodzinie jest jeszcze większa rywalizacja i wychwalanie swojej osoby niż wśród obcych ludzi. Takie komentarze na pewno bolą, ale trzeba to olać i starać się unikać tych osób.

    OdpowiedzUsuń
  24. Niestety taka prawda, zresztą weź sobie do serca to co Ci prywatnie napisałam! :* nie warto , nie warto!

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedyś Pani Tyszkiewicz powiedziała, czy napisała, nie pamiętam, wszyscy Ci z którymi się źle czujesz po prostu nie szukaj z nimi kontaktu, unikaj i tego się trzymam :) i moje zdrowie jest mi za to wdzięczne :)
    Iwona P.
    www.facebook.com/MimisiePL

    OdpowiedzUsuń
  26. widze ze wiekszosc z nas ma ten sam problem ... zazdrosć jest naprawde straszna i porażająca, staram sie moje dzieciaczki tak uczyć aby kochały osoby nie za to co maja ale za to jakie sa i pzredewszytkim nic nie zazdrosciły bo to nie ma najmniejszego sensu ... ja znam włąsnie takie pzryszywane pokrewieństwa co potrawią ta swoja zazdroscia i zawiścią sprawić naparwde wiele krzywdy ... no ale warto wpuszczać ejdnym uchem a wypuszczać drugi ja sie tak nauczyłam robić i olewam dosłownie wszytkie dogryzania i inne głupie odzywki wazna jest moja najblozsza rodzina i nic poza tym pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  27. wiesz, mój mąż powtarza, że żona to nie rodzina :)
    oj, żebyś Ty wiedziała, jak ja walczę z "rodziną"... Ale ja niestety mam taki charakter, że nie popuszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla pocieszenia - ja też mam taki charakter! i dobrze mi z tym! :)

      Usuń
    2. tak jak ja OKO ZA OKO czasem dobrze czasem zle ale nie popuszcze o nie nie dam wlazic w buciorach do mojego zycia

      Usuń
    3. tak 3maj Kochana!!! :):):)

      Usuń
  28. No tak, My Polacy tak mamy, i tylko nie wiadomo czy śmiać się czy płakać :/

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam podobne poglądy na temat rodziny - to krew z krwi, a i tak nie zawsze trafia się dobrze.
    Zawsze mi się wydawało, że skoro ja szanuje ludzi, to Oni będą szanowali mnie, moje poglądy, czy podjęte decyzje - oj jak bardzo się myliłam.

    Walczę z tym - choć wiem, że walka z głupotą jest skazana na porażkę.
    Nie bierz sobie tego do serca - choć wiem, że to bolesne

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Najlepiej olewać... Ale np. ja tego nie potrafię :/

    OdpowiedzUsuń
  31. KASIA ja kiedys przez cos takiego zwatpilam w siebie w bloga .....Wielki Mały Świat Wikusi i Adasia był moim dzieckiem ukochanym gdzie ludzie go zbesztali totalnie nie zarabialam na nim nie wychylałam sie zbytnio byłam soba i pisalam o sobie przez takie podlo PODSTWORZENIA pokasowalam wszystko.... jestesmy teraz calkiem nowym Blogiem zaczynamy od nowa i pracujemy na siebie od nowa jedyne czego ja od ludzi wymagam bo wymagam to SZACUNEK do mnie i do innych a to chyba nie wiele? oj jakbysmy sie spotkaly czuje ze było by o czym rozmawiac. Trzymaj sie i niepozwalaj padalcom wchodzic na glowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jeszcze mnie nie znasz! ;)
      Nie dam się NIGDY! :)

      buziaki! xxx

      Usuń
    2. no JESZCZE nie ;p BUZIAKI:*

      Usuń
    3. zaczęłam pisac niedawno i zastanawiam sie czemu jestem tak ignorowana przez inne blogi a najbardziej te z terenu? teraz to juz chyba rozumiem.

      Usuń
  32. Najważniejsi są Ci, którzy zawsze mają dla Ciebie dobre słowo i będą z wami bez względu na wszystko.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. wiesz dlaczego nie skupiam się na ludziach, którzy mi źle życzą i czekają na potknięcie? ani na tych, co zazdroszczą? co obserwują tak, abym nie widziała, że patrzą? bo to nigdy nie będą dla mnie ważni ludzie...

    najwspanialszą rzeczą dla mnie było nauczenie się, że największym szczęściem są Ci, którzy zostali przez lata (a mam taką dwójkę... 12 lat), ci co trochę krócej... 6 i 8... i nowi, którzy pracują na zaufanie moje, a ja na zufanie ich. wierzą, pomagają, fruwają ze mną, a czasem targają z dołka.

    to jest prawdziwą wartością.

    OdpowiedzUsuń
  34. hm, odkąd zaczęłam pisać blog poznałam wielka paletę ludzkich nieżyczliwość i zastanawiam się dlaczego?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twój komentarz :)