Wiedziałam, że to jakaś słodkość, że beza, że owoce...
Olśnienia dostałam dopiero niedawno, kiedy to zajrzałam na bloga Gosi !
Pokazała co to jest ta cała 'Pavlova' i narobiła Mi takiego smaka, że i Ja musiałam ją zrobić!
I nie bójcie się !
Przepis jest tak prosty, że wykonanie to przysłowiowa 'bułeczka z masłem' ;)
Pavlova wygląda i smakuje bosko! ♥
PRZEPIS:
4 białka [najlepiej od szczęśliwych kurek]
szczypta soli
200g cukru pudru
płaska łyżeczka mączki ziemniaczanej
i półtorej łyżeczki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
Białka [ze szczyptą soli] ubijamy na sztywno.
Bardzo ważne jest żeby to sztywno to było takie na maxa :)
Następnie zwalniamy obroty miksera na najniższe i powoli, łyżka po łyżce, dodajemy cukier puder [całe te dodawanie cukru musi trwać minimum 6-7 minut].
Na samym końcu wrzucamy mąkę i sok z cytryny jeszcze chwilkę mieszając.
[po tym czasie Nasza masa [czyli beza] musi być lśniąca, jednolita i bardzo 'gęsta' - jeśli jest inaczej to albo źle ubiliście białko, albo za szybko dodaliście cukier i całą resztę !]
BEZĘ wkładamy do nagrzanego do 180st piekarnika [góra-dół, poziom środkowy] i dosłownie kilka sekund po jej włożeniu zmniejszamy temperaturę do 120 st.
Ja piekę bezę od godziny do półtorej godziny i pojęcia nie mam od czego to zależy :P
Po prostu obserwuje to jak ona wygląda, czy się zarumieniła, czy popękała, itd.
W każdym razie Wam na początek polecam 1h i 15 min - bo myślę, że to będzie bezpieczny czas i Wasza beza na pewno wyjdzie dobra ;)
Aha !!
Po upieczeniu bezy wyłączam piekarnik ale nigdy go nie otwieram !
Beza suszy się dalej do momentu aż piekarnik całkowicie ostygnie ;)
Tak więc jak widzicie po moich zdjęciach - NIE MOŻE SIĘ NIE UDAĆ !! robiłam ją pierwszy raz w życiu !! :)
[dla chętnych - LINK do przepisu na THERMOMIX'a]
[na zdjęciu BEZA po wyciągnięciu z piekarnika] |
Wygląda pięknie więc pewnie też tak smakuje;)
OdpowiedzUsuńAleż mi smaku narobiłaś... Miałam jutro wypróbować przepis na sernik z borówkami, ale chyba jednak zdecyduję się na Pavlova :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi wielkiego smaka na ten deser, wygląda wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńByła byś zainteresowana wspólna obserwacją?
ojej! a co to oznacza 'wspólna obseracja'?
UsuńDo tej pory nie podjelam sie takiego wyzwania jak pieczenie pavlova. Twoja wyglada pieknie jak na pierwszy raz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO matko ale mi smaka narobiłas.... Cudny widok a o smaku nawet nie myślę....
OdpowiedzUsuńNo Kochana,muszę przyznać, że wyszła Ci pięknie!!! Miło mi, że Cię mój post zainspirował i że o mnie wspomniałaś :* Smacznego życzę, choć pewnie już wszystko zjedzone :)
OdpowiedzUsuńoj tak, zjedzone już wczoraj do południa ;)
Usuńale w niedzielę będę robić kolejną, tym razem z malinkami prosto z krzaczka!
mmmm :)
ślinka mi cieknie więc nic więcej nie napisze!
OdpowiedzUsuńale smacznie wygląda :D
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmm już go czuję, już smakuję :D z gorzka kawką :D
Aż mi ślinka pociekła....mniam :)
OdpowiedzUsuńo matko ja nie moge tu na takie wpisy zaglądać idę zjeść żeberko;)
OdpowiedzUsuńjak on zjawiskowo wygląda no muszę zrobić w sobotę :-)))))))))) mój TATA przylatuje :-)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam pavlovej, ale po takich fotkach i rekomendacji, na pewno spróbuję :-). Twoja wyszła fantastycznie!
OdpowiedzUsuńWyszła Ci rewelacyjnie!!! zdolne Twe łapki))
OdpowiedzUsuńkocham pavlovą -niestety mój brzusio już nie... :D
OdpowiedzUsuń