środa, 28 maja 2014

Nasze GRECKIE wakacje !

Wczoraj nad ranem szczęśliwie powróciliśmy do domu :)

Wakacje udały Nam się idealnie!
Pogoda była cudowna [rzec bym mogła, że nawet aż za gorąco momentami było :P ], hotel piękny, jedzenie i obsługa na najwyższym poziomie, widoki zapierały dech w piersiach, a sama wyspa - na każdym kroku zachwycała Nas swoją wyjątkowością ;)


Mimo tych wszystkich plusów, znalazły się również i mniej przyjemne sytuacje :(
Po pierwsze - okazało się, że Kornelia nie może jeździć autobusami !
Transfer z lotniska do hotelu i z hotelu do lotniska to był chyba najgorszy dla mnie czas, nie tylko na naszym urlopie, ale i w życiu!
Kornelia w chwilę po przekroczeniu progu autokaru zrobiła się biała jak ściana! Jej ciałko zrobiło się dziwnie chłodne, zaczęła pluć gęstą śliną, później wymiotować i praktycznie cały czas przeraźliwie płakała i krzyczała pokazując nam, że boli ją coś w klatce piersiowej, przewracając przy tym czerwonymi i zmęczonymi bólem oczkami, na wszystkie strony!
Mówię Wam - HORROR !
Wszystko przewidziałam, ale to, że moje dziecko może mieć chorobę lokomocyjną na dany środek komunikacji - do głowy by mi nie przyszło! :(
Nie mogę sobie darować, że naraziłam ją na takie cierpienia :(

No ale kto by pomyślał!? Od urodzenia jeździmy dużo autem i zawsze wszystko było i jest ok.
W samolocie też dziecko szczęśliwe i radosne!
Gdyby nie obowiązkowe zapinanie pasów na czas startu i lądowania [skrępowane ruchy to jak za karę ;) ], Kornelia nawet nam nie zamarudziła.
No ale nic. Stało się i się nie odstanie :(
Teraz już wiem przynajmniej, że autobusów musimy unikać jak ognia !

Po drugie - wizyta lekarza.
Niestety... Kornelia dostała alergii na SŁOŃCE !
Najwyraźniej, mimo tego iż smarowałam ją kilka razy dziennie kremem z filtrem 50, jej skóra nie była gotowa na tak dużą dawkę promieni słonecznych.
Najpierw miała delikatne krostki na szyjce i dekolcie, później już plamki i krosteczki były na całym ciele... Postanowiliśmy więc zamówić wizytę i grecki lekarz jednoznacznie stwierdził, że to alergia.
Ja to bym do tego słońca dorzuciła jeszcze zmianę wody i jedzenia. 
Mimo wszystko dla takiego maluszka, znalezienie się po kilku godzinach lotu w całkiem innym klimacie, jest bardzo szokujące.
Na szczęście kropelki na alergię, maść i syropek - szybko zadziałały i można powiedzieć, że następnego dnia było już lepiej :)
Dziś po alergii śladu nie ma :)
[bo w sumie to i słońca jako takiego brak ! przylecieliśmy do PL i zimno jak cholera :P 11 stopni mamy dziś! O_o ]

Tak więc poza tymi dwoma niezbyt miłymi incydentami - było bardzooooooooooooooo, bardzo przyjemnie :)
Lenistwo, obżarstwo, baseny, morze, plaża, opalanie, spacery, beztroska - coś czego ostatnimi czasy strasznie mi brakowało :)
I co najlepsze! Mimo tego iż głodu absolutnie nie czułam - bo NIESTETY jedliśmy praktycznie na okrągło [nawet na plaży mieliśmy swój bar all inclusive z przekąskami, owocami i piciem], wg wagi, NIC nie przytyłam !! :D
Chociaż tak na oko widzę, że jakieś 2 cm w brzuchu i tyłku to mi jednak doszło :P

Także gdybym miała drugi raz lecieć na wyspę Rodos, na pewno wybrałabym ten sam, pięciogwiazdkowy hotel - Mitsis Rodos Village w miejscowości Kiotari, ponownie wybrałabym miesiąc MAJ i po raz drugi poleciałabym właśnie na tydzień :)
Bo wg mnie to jest naprawdę wystarczająco długo na nic nie robienie, leżenie i pachnienie :P
[choć może byłoby inaczej gdybyśmy zwiedzali i jakoś bardziej aktywnie spędzali ten czas?]

No nic!
Nie ma co więcej gadać/ pisać... wystarczy popatrzeć na nasze zdjęcia żeby bez pamięci zakochać się w tym miejscu :)
[chociaż z ponad tysiąca ujęć naprawdę ciężko było wybrać te "kilka"!] :)))))
































A już w następnym poście znajdziecie nasze WAKACYJNE HITY ! :*