Bo ja choć jestem domatorką pierwszego stopnia - ostatni weekend poza domem przedłużyłabym co najmniej do tygodnia - tak ! tak dobrze i błogo mi było !
A gdzie byliśmy ?
Na mazurach oczywiście! wśród lasów i bezpośrednio nad przepięknym jeziorem, w HOTELU MASURIA !
Chcecie zobaczyć i poczytać jak było?
Z resztą co ja będę Was pytać - musicie poznać to miejsce ! ;)
Tak więc najpierw same ohy i ahy, a jak je wytrzymacie to poznacie nawet kilka małych minusów...
HOTEL
Hotel Masuria, jak wspomniałam wyżej, położony jest wśród lasów [pomiędzy Ostródą a Olsztynem] w rezerwacie przyrodniczym "Ostoja bobrów na rzece Pasłęce], bezpośrednio przy samym jeziorze Isąg, które jak zdradziła mi Pani w recepcji SPA - nigdy nie zamarznie... a dlaczego?
- ponieważ cały czas jest w ruchu [przepływa przez nie rzeka] co oznacza również, że jezioro to jest bardzo czyste i latem w pełni bezpiecznie i z ogromną przyjemnością można oddać się kąpielom, kajakom, połowom rybek i wszystkim innym na co tylko mamy ochotę :)
Na zewnątrz hotelu czekają również ścieżki rowerowe, korty tenisowe, boisko do siatkówki oraz plac zabaw dla dzieci.
W środku zaś, tuż przy wejściu na przeciwko recepcji, znajduje się ogromny kominek, który każdego wieczora płonie i staje się idealnym miejscem do odpoczynku i relaksu :)
[tu jedynym malutkim minusem - choć akurat nie dla Nas - może być brak windy w hotelu]
POKÓJ
Doba hotelowa zaczyna się o godzinie 16 a kończy o 12.
Te godziny oczywiście są kwestią dogadania, ponieważ my do hotelu dojechaliśmy o godzinie 14 i Nasz pokój już czekał na Nasze przybycie.
[kiedy zaś zadzwoniłam w niedzielę rano do recepcji zapytać o wymeldowanie - bardzo miła Pani poinformowała mnie, że do Naszego pokoju przyjeżdżają tego dnia goście i do godziny 13 maksymalnie musimy go opuścić - co jest sprawą oczywistą, bo przecież każdy wchodzi w idealnie wysprzątane i przygotowane do użytku pomieszczenie]
Kiedy pokój danego dnia jest wolny - wiem z doświadczenia, że można posiedzieć w nim jeszcze dłużej.
Wracając do Naszego pokoju --- widok zaparł Nam dech w piersiach ! [patrz pierwsze zdjęcie]
Nawet nie chcę myśleć jak pięknie musi być tam latem <3 [swoją drogą oznacza to tylko jedno - na pewno tam jeszcze wrócimy!]
W pokoju czekało na Nas olbrzymie łoże małżeńskie, a dla Kornusi przyszykowana była do spania mała, rozkładana kanapa :)
Tradycyjnie w pokoju był telewizor ze sporą ilością kanałów, bardzo dobry sygnał WiFi [bez tego ani rusz :P], łazienka z prysznicem, wanienką dla Kornusi oraz suszarką do włosów; mała lodówka, sejf, ogromna szafa, jednorazowe kapcie, szlafroki, woda butelkowa, bezprzewodowy czajnik, kubki oraz herbata do zaparzenia - jednym słowem wszystko to co w pokoju być powinno ;)
Jedynym, choć dość uciążliwym, minusem było to, że w pokoju było STRASZNIE GORĄCO ! nawet pomimo totalnego skręcenia grzejników i delikatnego uchylenie okna balkonowego [tak, mieliśmy jeszcze swój balkon ;)] - temperatura nie spadała poniżej 24 st C !
Tu chyba tylko klimatyzacja byłaby idealnym i jedynym sensownym rozwiązaniem bo aż boję się pomyśleć jak gorąco i duszno musi być w pokojach latem.
RESTAURACJA
Sercem każdego hotelu a przede wszystkim każdej restauracji jest KUCHNIA !
Hotel Masuria słynie z kuchni polskiej, rosyjskiej, niemieckiej, litewskiej a nawet żydowskiej.
Jakakolwiek to kuchnia by nie była to jest ona tu po prostu PRZEPYSZNA <3
Dla mnie, największego w okolicy smakosza i etatowej 'kury domowej' spędzającej w kuchni większość dnia :P - była to prawdziwa rozkosz dla podniebienia.
Śniadanie w formie szwedzkiego stołu cieszyło nie tylko kubki smakowe ale i oko. Wszystko przepięknie podane no i wybór tak ogromny, że nawet taki niejadek jak Nasza Nelusia - znajdzie coś dla siebie [z resztą poniżej macie zdjęcia więc to możecie ocenić sami ;) ]
Obiadokolacje również mieliśmy w formie bufetu [przy mniejszej ilości gości posiłki są serwowane].
Niestety byłam tak pochłonięta konsumpcją i próbowaniem tych wszystkich pyszności, że nie zdążyłam zrobić tu ani jednego zdjęcia :(
Ale za to od razu po powrocie do domu odtworzyłam jedno danie, a mianowicie kaszę pęczak z cebulką, pieczarkami i świeżą pietruszką i muszę Wam powiedzieć, że wyszła mi prawie identyczna w smaku ! po prostu PYCHA !
[a tak na marginesie - to mam takie małe marzonko... chciałabym móc spędzić jeden cały dzień w kuchni takiej restauracji i móc podglądać pracę Szefa Kuchni <3 ahhh! to by było coś!]
Jednak tu też znalazłam jeden mały minus [choć absolutnie nie stanowiący jakiegoś problemu!] a mianowicie brak dziecięcej zastawy [czyli jakieś kubeczki, łyżeczki, talerzyczki etc] oraz "kąciku dla malucha" - czyli dosłownie malutkiego stoliczka z dwoma krzesełkami, kolorowankami i kilkoma kredkami :)
Taki gest docenią nie tylko dzieci ale i ich rodzice ;) [ciepły obiad to jest to :P]
BASEN
Strefa Wellness Hotelu Masuria to przede wszystkim komfortowy basen.
Po pierwsze i najważniejsze był to najcieplejszy basen w jakim kiedykolwiek do tej pory byliśmy [a żeby nie było - porównanie mam z pięcioma innymi hotelami o tej samej liczbie gwiazdek] - temperatura wody sięgała nawet 33 stopni :) czyli wchodzenie do niego to było prawdziwą, wręcz nie do opisania, przyjemnością!
Po drugie - basen miał różne głębokości co dla Mojego, mierzącego prawie 2 metry, męża było ogromnym plusem - najgłębsze miejsce miało 165 cm. Ja na przykład pływałam na 140 cm i to dla mnie była głębokość idealna - lubię mieć głowę na wierzchu kiedy stoję :P
Kolejna głębokość to około 1,20, później 90 cm i oddzielony bramką BRODZIK DLA MALUCHÓW z 30 cm wody i 34 st C ciepła :)
Co do brodzika to oprócz cudownie ciepłej wody i bezpiecznej ilości wody, na środku znajdował się grzybek, który włączony robił za niezłą wodną atrakcją [prawie jak wodospad :D tu możecie zobaczyć FILMIK - KLIK ] oraz możliwość wypożyczenia zabawek do wody [piłki, rękawki, kółka, kamizelki, wiaderko, łopatki czy nawet konewka, która akurat cieszyła się chyba największym powodzeniem wśród dzieci ;)]
'Na basenie' znajduje się również jacuzzi [z temperaturą 38st C] oraz ogólnie dostępna strefa saun [parowa i sucha].
Wspomnę jeszcze, że tuż obok basenu znajduje się siłownia z naprawdę sporą ilością profesjonalnego sprzętu - więc jeśli komuś zależy na dużej aktywności fizycznej to tu nie będzie miał z tym problemu.
Zastanawiałam się czy tu mogłabym się do czegoś przyczepić ale niestety... nie ma do czego ;)
SPA
czyli coś co pełnoetatowe mamuśki lubią najbardziej :D
Dla mnie SPA to chwila tylko dla siebie, relaks dla ducha i ciała... no uwielbiam po prostu i jak mam tylko okazję - nie waham się zbyt długo żeby z tej opcji skorzystać :)
Tym razem postawiłam na masaż głowy przy pomocy bosko pachnącego olejku i nawet nie przeszkadzało mi to, że po skończonym masażu wyglądałam jakby strzelił we mnie piorun ! [mam nadzieję, że nikogo po drodze do pokoju nie wystraszyłam :P]
Teraz już wiem co robić kiedy zaczyna boleć mnie głowa i jakie punkty mam uciskać żeby złagodzić ból. Zrobiłam też za pamięci mini-szkolenie mężowi - więc inwestycja w ten masaż była jak najbardziej opłacalna ;)
Kolejnym zabiegiem, któremu się poddałam była KAPSUŁA SPA czyli mówiąc po polsku takie olbrzymie, zamykane łóżko, w którym na nasze ciałko oddziałuje gorąca para [coś ala sauna] - tyle, że nasza głowa jest na zewnątrz no a my wysmarowane jesteśmy maską, która ma za zadanie zadbać o skórę. Ja wybrałam akurat maskę "czekolada z pomarańczą" czyli poza ujędrnianiem, odżywianiem i regeneracją przyjemność również dla nosa ;)
A żeby było ciekawiej owej kaspuły SPA nie znajdziecie w żadnym innym hotelu na mazurach - tak więc jeśli zależy Wam na tym konkretnym, swoją drogą wyjątkowym, zabiegu koniecznie musicie odwiedzić MASURIĘ ;)
Ps. Żeby nie było, że straszna egoistka ze mnie, mężowi też pozwoliłam na chwilę relaksu w SPA :P sam wybrał sobie zabieg i był to peeling, maska oraz gorąca parafina na dłonie.
Ps.2. Minusów ABSOLUTNY BRAK !
POKÓJ ZABAW
czyli zdecydowanie najfajniejsze miejsce w całym hotelu [wg rankingu Kornelii oczywiście] ;)
Pokój zabaw to nic innego jak kolorowe pomieszczenie z wykładziną i masą zabawek :) [tu znajdziecie również ogromny TV i Xbox z masą gier na 'kinekta' ;) ]
W okresie ferii i wakacji w hotelach, w takich miejscach, zawsze można spotkać animatorów więc jest to dodatkowy plus szczególnie dla starszych dzieci, które lubią kreatywne zabawy ale i mogą już w takim pokoju pozostać same.
Druga sprawa, że pokój ten umiejscowiony jest w 'piwnicy' hotelu gdzie tuż obok jest kilka "zabawek" dla rodziców - bilard, kręgle, wygodne kanapy, fotele, TV oraz KLUB NOCNY gdzie wieczorową porą można napić się czegoś rozluźniającego wszystkie mięśnie ;) [oczywiście z głową rodzice, z głową ! i jeden zawsze trzeźwy - pamiętajcie!]
Kornelia spędziła tu długie godziny na zabawie i nie przeszkadzało jej nawet to, że w większości czasu była sama [w sensie bez innych dzieci].
I tu jedynym ale największym MINUSEM z całego hotelu jest BRAK basenu z kulkami .
Pierwsze o co pyta Kornelia kiedy wybieramy się do jakiegokolwiek hotelu to są właśnie KULKI :)
Kiedy zobaczyła, że brakuje ich w pokoju zabaw nie omieszkała osobiście złożyć 'zażalenia' u Pani w recepcji ;)
Pozostaje Nam liczyć na to, że jej prośby zostaną wysłuchane i następnym razem kiedy odwiedzimy Masurię bedą jej ukochane kuleczki, tym bardziej, że jestem przekonana, że z takiego rozwiązania ucieszy się nie tylko Kornelia.
Reasumując - WEEKEND był CUDOWNY i już marzę o kolejnym takim <3
__________
Ofertę hotelu oraz wszystkie inne ważne informacje znajdziecie na stronie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za Twój komentarz :)