Przeraźliwie bałam się zaksztuszenia, zadławienia i czego tam jeszcze można doświadczyć złego!
W końcu, pewnego dnia rano [jakieś 2 tyg temu] powiedziałam sama sobie - dość!
Przecież nie dam zrobić dziecku krzywdy! A wyręczać w jedzeniu do 18-tki, też nie mam zamiaru! :P
No więc na 'pierwszy raz' - śniadanko: chlebek cieniutko posmarowany masełkiem [82%], paróweczka Morlinka, kawałek dojrzałego [eko!] pomidorka oraz jajko na twardo [swojskie rzecz jasna!]...
Kornelia zachowała się świetnie! Tak jakby jadła sama od zawsze!
Złapała chlebek, w drugą łapkę paróweczkę i tak sobie na zmianę przygryzała! Wiadomo, że 60% jedzenia wylądowało na podłodze, okruchy nawet w pampersie [pojęcia nie mam jakim cudem!?], ale te 30-40% trafiło tam gdzie powinno i to już mi wystarczy do szczęścia! ;)
Pomidorek średnio smakował, bardziej niż gryzła to lizała, a mina była kwaśna.
Jajko owszem! Już od kilku miesięcy dodaje jej do obiadków ugotowane żółtko, więc smak ten zna i lubi! Co się okazało- białko też jest smaczne! ;)
W mamusie to już nie jest, bo ja jajek nienawidzę! :P
Po pięknie zjedzonym śniadanku, Moje dzieciątko popiło sobie wodą i głośno westchnęło!
Ah, co za ulga!
Nie taki diabeł straszny jak go malują!
Serio, serio! :)
Było śniadanko, był i obiadek, bo kolacja zawiera bardzo zbliżone do śniadania menu! ;)
Co zauważyłam?
Kornelia bardzo lubi kalafiorka, mniej brokułkę, ale zje. Marchewka to też tak różnie, tu chyba od dnia zależy. Mięsko białe kurczaczkowe uwielbia! Cieszy mnie to, bo mięsko ważne w diecie dziecka.
Wiadomo, że nie poróbowałam jeszcze 'wszystkiego', bo dopiero zaczynamy przygodę z BLW, ale uwierzcie, naprawdę jest dobrze! :)
Jeżeli o owoce chodzi, to samej do rączki daje jej bananka. Lubi i zje troszkę.
Jabłko zaś i gruszkę wkładam do specjalnej "gryzaczkowej" siatki, która idealnie sprawdza się podczas jedzenia "twardych owoców"!
Kornelia jadła też już malinki, borówki oraz truskawki! No tak, jadła, o ile jedzeniem można nazwać lizanie i rozgniatanie owoców w rączce... ;)
Na chwilę obecną to tyle!
Codziennie staram się jej dać coś nowego, ale i nie zapominać o tych ulubionych produktach! ;)
Jeżeli o słodycze chodzi, jak już o żywieniu mowa, to jestem całkowicie na NIE!
Kornelia słodkiego nie jadła i nie je.
A ja jeżeli coś kupuję gotowego zawsze patrzę, żeby cukru nie było w tym wcale.
Stawiam na naturę i witaminki w niej zawarte,
chociaż to nie znaczy absolutnie, że moje dziecko nigdy nie będzie słodkości wcinać!
Przecież serca bym nie miała zabronić jej tej przyjemności!
Ale na to przyjdze czas... :)
P.S. Zastanawiam się poważnie nad kupnem parowaru!
Parowar zdecydowanie polecam !
OdpowiedzUsuńSuper smauje z tego jedzonko bez dodatku soli :)
Soczyste, kolorowe jedzonko.
BLW jest fajne, choć gorsze sprzątanie.
Ale czego się dla dziecka nie robi.
Brawa dla Kornelci.
Brawo dla Kornelci :) My też na początku dawaliśmy chlebek albo jabłuszko do łapki :) Paróweczki to też super pomysł na śniadanie, dla nas niestety spotkanie z parówkami skończyło się wizytą u alergologa, więc darowaliśmy je sobie na jakiś czas :) Widzę, że mamy podobnie bo ja też jajek nie lubię za to moja Zuzia i jej Tata uwielbiają :) Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńMój synuś ma 14 miesięcy,od dawna je samemu, pokrojone na 8 części jabłka, banany w całości (najczęściej przełamane na pół aby było mu wygodnie jeść) chlebek itd nie uczyłam go tylko jeść obiadu samemu, jakoś się przed tym wzbraniam.. Jak się przełamać ?
OdpowiedzUsuńto nic trudnego! warzywka i mięsko na stół, resztę zrobi już Twój synek! :)
Usuńspróbuj! ;)
Cały czas nad tym myślę, ale jakoś nie mam cierpliwości sprzątać po tym :P A co do słodyczy ja też jestem przeciwniczką ich u tak małych dzieci.. Moje dziecko parę razy dostało je jednak bo ma nadgorliwe babcie które mnie nie słuchają.. ;/
UsuńMam ten sam problem z babciami:/. Jak im skutecznie przemówić do rozsądku??
Usuńpowtarzać do skutku :)
Usuńraz się obrażą i się skończy...
Radziłabym bardziej niż na słodycze uważać na niepodawanie zbytniej ilości mięska z kurczaka. Mięso to jest przez hodowców szpikowane antybiotykami, a często również sterydami. Nie wpadałabym też w panikę, bo to nie znaczy, że każde, ale ja przynajmniej podaję na zamianę z wieprzowiną, wołowiną. Z mięs najzdrowsza jest ogólnie cielęcina i mięso królika. Ale królika niezbyt często w mięsnych dostaniesz... Słodkości raz na jakiś czas daję Oli, ale potem szorujemy zęby.
OdpowiedzUsuńMy jeszcze czekamy z jedzeniem czegokolwiek, ale już wiem, że będziemy się karmić za pomocą BLW :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Kornelci! Nasza samodzielnie je od kilku miesięcy i to bardzo lubi. Nawet teraz gdy już załapała łyżeczkę częściej i tak bierze do łapki - nawet warzywa i mięso z zupy czy ryż. Polecamy z pełnym przekonaniem. I o ile wygodniej nawet dla mnie. Teraz gdy sama je to i ja jestem w stanie spokojnie zjeść, przeczytać artykuł w gazecie i wypić kawkę. W końcu!
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy: http://matkadebiutujaca.blogspot.com/2013/07/nominacja-liebster-blog-award.html
UsuńWitam:) Jestem u Was pierwszy raz, ale na pewno będę tutaj teraz wpadać częściej:) Gratulacje dla malutkiej:) Zapraszam do nas:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe nowiny :-). A co do parowaru - bardzo, bardzo polecam. Ja nie wyobrażam sobie już bez niego naszej kuchni! A Kornelka na pewno doceni słodki smak marchewki z parowaru.
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Olaf je sam od ponad pół roku, a teraz (poza chorobą oczywiście) jest na etapie nauki jedzenia sztućcami :D Uwielbiam BLW i polecam każdej mamie :) A do sprzątania można się przyzwyczaić hihi
OdpowiedzUsuńP.S. BLW polega na m.in. ominięciu etapu papek więc powiedziałabym że to po prostu nauka samodzielnego jedzenia. Choć to szczegół, ale warto go podkreślić :)
Świetnie....ja chyba Frankowi też wprowadze...ale jednak jak troche podrośnie...i jak zauważę że ma ochotę na to co my...:))))
OdpowiedzUsuńTeraz już będzie tylko lepiej ;D
OdpowiedzUsuńSofka nie dość że je już dawno sama to pije już z normalnego kubka ;D
Co do parowara to polecam mam odkąd zaszłam w ciążę i używam na codzień.
Pozdrawiam
www.mylittlesofie.blogspot.com
Czytam i czytam o BLW i chyba też się skuszę :)
OdpowiedzUsuńI również polecam parowar, warzywka i nawet mięsko, jakieś takie smaczniejsze :)
Gratulacje dla Kornelci ;-) Super, że zaczęłyście BLW. Mój synek BLW od początku rozszerzania diety (od poczatku 7 mca) i bardzo się cieszę że dowiedziałam się o takiej możliwości karmienia dzieci bo stopniowo bałaganu coraz mniej a radość z jedzenia coraz większa ;-)
OdpowiedzUsuńParóweczka z kechupem to od zawsze nasz nr 1 :D
OdpowiedzUsuńNa same przypomnienie jak Madzik zajadała się sama jedzonkiem jest uśmiech :) zawsze się śmiałam,że pies lub kura by się nam przydała aby zjeść to co napodłodze zostało :P mi jakoś umknęła metoda BLW ale teraz jak o niej czytam wychodzi,że na takich zasadach żywiłam Madzie...życzą aby Korelia z chęcią wszystko zajadała co na przyszłość zagwarantuje,że nie będzie niejadkiem :)
pozdrawiamy
To bardzo dobry czas w życiu malucha na przygodę z samodzielnym jedzeniem. Mój Krzyś jest zachwycony sztućcami w rączce i ładowaniem do buzi ile się zmieści, ale wiadomo mama zawsze w pogotowiu patrzy :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Kornelii, bystra z niej dziewczynaka :-)
Pozdrawiam cieplutko!
Brawo dla Kornelki !!
OdpowiedzUsuńAmelka już od dawna sama wcina jedzonko to tzw "twarde" , czyli chlebki , owocki, paróweczi czasem też. Z zupą raz się odważyłam, ale miałam strasznie dużo sprzątania, więc mi się odechciało ! Niebawem jednak trzeba spróbować - może w Polsce jak będziemy - bo to u Babci, to pewnie podzielimy się sprzątaniem :D
http://krainapaozji.blogspot.fr/
A co parowaru, to również polecam, bo nie dość tego, że smaczniejsze, to jeszcze znacznie więcej witamin i składników mineralnych zostaje w potrawie. A o to, przecież nam Mamom chodzi!
OdpowiedzUsuńP.S. dzieci radzą sobie lepiej z samodzielnym jedzeniem niż nam się wydaje, warto spróbować! A sprzątanie to mały pikuś w porównaniu z radością patrzenia na tą umorusaną buzię i niezdarne ruchy :D
http://mojaglowakolorowa.blogspot.com/
Piękny nowy wygląd! Aż chce się więcej i więcej was czytać! Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńono no! jedzenie w pampersie też mnie zadziwia, to niestrawione rzecz jasna ;)
OdpowiedzUsuńsuper my też wolimy jak jada sama !Oj u nas też parówka nr 1 na początku broniłam się przed nimi ale skoro niejadek chce zjeść parówę to mu się ją da. Parowa fajna spraw tylko u nas mąż nie bardzo lubi hehe
OdpowiedzUsuńPolecam parówki z szynki. są najzdrowsze, najsmaczniejsze i mają najwięcej procent mięsa, Szczególnie te z Sokołowa:)
OdpowiedzUsuń