wtorek, 30 czerwca 2015

Wakacje? tylko NIE w Polsce !

Z czym kojarzą się Wam wakacje ?
Dla mnie to typowo letnie miesiące, słońce i czas rodzinnej beztroski.


"Nie ważne gdzie, ważne że razem!"


I oczywiście zgadzam się z tym w 100%, ale ...





..nikt mi nie wmówi, że czerpałby dziką przyjemność z wakacji, podczas których zamiast promieni słonecznych budził go odgłos uderzających o szybę kropel deszczu, a żeby wyjść na zewnątrz trzeba się ubrać, co najmniej na cebulkę ! O_o


Nam takie właśnie "wakacje" niestety się trafiły.
6 dni nad polskim morzem. 6 dni zimna i deszczu...

..i gdyby nie atrakcje w naszym hotelu, jestem pewna, że oszalelibyśmy z nudów na tych kilkunastu metrach kwadratowych w pokoju ! [o ile wcześniej w ogóle nie wrócilibyśmy do domu!? bo same Kąty Rybackie też świeciły nudą! :/]
Ale! do hotelu też mam kilka uwag i szczerze żałuję, że nie okazał się tak rewelacyjny jak wydawać by się mogło czytając w sieci jego opinie... 


Mimo tego wszystkiego staraliśmy się bardzo ażeby Kornelia nie siedziała w jednym miejscu a wręcz przeciwnie, spędziła ten czas jak najbardziej aktywnie.
Dwa razy dziennie chodziliśmy na basen [ja szłam jeszcze pływać późnymi wieczorami], kilka godzin dziennie intensywnie spędzaliśmy bawiąc się w pokoju zabaw, kiedy pojawiało się słonko wychodziliśmy na zewnętrzny plac zabaw, a wieczorami [wtedy kiedy przestawało padać] jeździliśmy autem nad morze [oddalone 1,5 km od hotelu] pospacerować po plaży... 

Do pokoju wracaliśmy właściwie tylko na noc.
No i wtedy kiedy był czas na posiłek, bo przed wyjściem do restauracji trzeba było się trochę do porządku doprowadzić ;)
Ale to w sumie tylko przed obiadem, który rozpoczynał się o godzinie 15:00, bo na śniadanie szliśmy chwilę po przebudzeniu.
Kolacja, niestety jak się okazało na miejscu - na własną rękę, co uważam przy koszcie ponad 500 zł za dobę !!! jest grubym przegięciem !!!
No ale jak widać przeżyliśmy. 
Przezorny zawsze ubezpieczony. Z domu zabraliśmy ze sobą chyba pół lodówki [tak w razie w!] a i na miejscu co chwila wpadaliśmy do pobliskiego sklepu po jakieś jedzenie.
Tuż przy hotelu była też smażalnia ryb, jakaś budka z goframi i naleśnikami, także Kornelia zawsze coś tam podjadła jak już znudziły się jej, cytuję: "suche kanapki" ;)




Podsumowując.

Wakacje nad polskim morzem -  NIGDY WIĘCEJ* ! 
[*mowa tu oczywiście o pobytach dłuższych niż jeden dzień ]

Po pierwsze - bo jest cholernie drogo ! 
Na myśli mam głównie hotele, które mają w swojej ofercie baseny, spa, miejsca zabaw dla dzieci, animacje i [jako takie] "pełne" wyżywienie. I to nic, że owy kompleks mieści się praktycznie na 'wsi', gdzie poza nim i morzem rzecz jasna, jedyną atrakcją jest sklep ze świeżymi rybami...
Rok temu za naprawdę niewiele większe pieniądze byliśmy w 5 gwiazdkowym hotelu w opcji all inclusive, 8 dni na cudownej greckiej wyspie - Rodos !

Po drugie - bo nigdy nie wiadomo czy na takich wakacjach nie przyda się Wam kurtka zimowa !
A już obowiązkowo spakować do walizki musicie: kurtki przeciwdeszczowe, kalosze, ciepłe swetry, bluzy, długie spodnie i parasole... no i najważniejsze! apteczkę po brzegi wypełnioną przeróżnymi lekami na wypadek przeziębienia ! [Kornelia już pierwszego dnia naszych wakacji dostała KATAR! ;/]
Letnie ciuchy? Nawet ich nie tknęłam!

Po trzecie - bo mimo tego iż w ofercie jest "pełne wyżywienie" musicie stołować się w pobliskich barach żeby wypełnić burczący z głodu żołądek !
Czyli to nic, że wydaliście na hotel kupę kasy, kolejną 'kupę' musicie mieć przy sobie na to żeby nie umrzeć z głodu !
Bo co tu wiele gadać, każdy kto był choć raz nad naszym morzem doskonale wie ile kosztuje takie jedzonko na świeżym powietrzu... [goferek "z cukierem"? tylko 10 zł]



Patrząc na to co napisałam wyżej można by rzecz, że całe nasze wakacje były do dupy, ale tak nie jest :)
Nie były może idealne [bo tak właściwie to i te rok temu na Rodos też miały kilka minusów, stąd właśnie mój strach przed wyjazdem do ciepłych krajów i wybór polski w tym roku] ale były fajne bo przez tydzień czasu nasza trójka nie rozstawała się nawet na krok.
Każdy dzień, każdą godzinę, każdą minutę i sekundę wykorzystaliśmy na maxa i to do tego stopnia, że kiedy wróciliśmy do domu totalnie opadłam z sił, także właściwie dopiero dziś powoli wracam do żywych... "przespałam" nawet swoje wczorajsze urodziny ! :P


A to, że ostatecznie wcale nie było tak źle potwierdziła Kornelia, która zapytana o to jak było - odpowiadała z uśmiechem na twarzy: "fajnie Mamusiu!" <3



https://instagram.com/kornelkowo/




Ps. A jak tam Wasze wakacje? Już po, jeszcze przed a może w tracie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za Twój komentarz :)