Nie lubię tego. Ba! Nie cierpię nawet !
Wierzyć w niego nie jest oznaką głupoty...
Wierzą w niego ludzie, którzy w życiu kierują się sercem, a nie tylko i wyłącznie rozumem.
Wierzą w niego osoby, które żyją miłością i nadzieją.
Wierzą w niego dzieci, bo odkąd tylko pojawiają się na świecie, chcemy dać im wszystko co najpiękniejsze. One bezgranicznie wierzą Nam, że będzie 'idealnie', a my wierzymy w to, że zrobimy wszystko aby tak właśnie było.
Ja wierzę...
I wcale nie chodzi tu o to, że mamy wmówić dziecku, że ten Mikołaj to tak raz w roku kominem wpada, masę prezentów zostawia i w jedną noc, na magicznych saniach, cały świat okrąży ... Nie, nie.
Naszym zadaniem jest przekazać dziecku wiarę w drugiego, dobrego człowieka.
Wiarę w ludzi.
Bo przecież w tych czasach, kiedy to na porządku dziennym jest tyle złości, zawiści i nienawiści.
Kiedy jeden drugiemu potrafi tylko źle życzyć, kiedy matka potrafi zabić własne dziecko, kiedy człowiek człowieka nie szanuje! ... wiara w drugiego człowieka jest na wagę złota.
I ja wierzę.
Wierzę bardzo mocno. I dzięki temu, na mojej drodze, pojawia się coraz to więcej 'św.Mikołajów'... Coraz to więcej dobrych, bezinteresownych ludzi.
Wiara czyni cuda...
Uwierzcie i Wy.
Święta Bożego Narodzenia to idealny moment ;)
Przybij piątkę:) Ja też wierzę:)
OdpowiedzUsuńJasne, że trzeba wierzyć w dobro drugiego człowieka!! Ja mojej kruszynce też będę chciała jak najlepsze moje wartości przekazać!!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie w 100 % :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, bo nasza wiara nie musi mieć przedstawienia w rzeczywistej osobie. Wystarczy to co mamy w serduchu, a jak ktoś tego nie ma, to chyba jest bardzo ubogi. :*
OdpowiedzUsuńtak... samotny i smutny ...
Usuń:*
I ja wierzę, a co:)
OdpowiedzUsuńJa również wierzę i tą wiarę przekazuję dalej moim synom. Nie chcę by kiedykolwiek wątpili w św. Mikołaja.
OdpowiedzUsuńT prawda. I warto o tym pamiętać nie tylko w okolicach świąt :)
OdpowiedzUsuńŚwieta Bożego Narodzenia są dla mnie czymś takim jak Narodziny Dziecka szansą na zmiany na nowe jutro za zapomnienie tego co było i start od poczatku
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa;)
OdpowiedzUsuńi ja wierzę!;-) zawsze z sentymentem wspominam oczekiwanie na prezenty i samo pisanie listu - na pewno będę przekazywała tą tradycję swoim dzieciom ;-)
OdpowiedzUsuńwierze :) i swoja wiare przekazuje mlodszemu pokoleniu
OdpowiedzUsuńostatnio koleżanka moja która ma córkę w Madzi wieku mówiła mi,że ona jej prawdę powiedziała,że Mikołaja nie ma! a dla mnie to smutne ze zabieramy te piękne marzenia tą magie jaka on ze sobą niesie ! co i rusz słyszę jak Madzia z radością mówi,że napisała list do Mikołaja,że wierzy ze przyniesie jej konika bo przecież do buta włożył jej laleczke o którą nie prosiła a marzyła- no coś pięknego mam nadzieje ze będzie to w niej jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńbuźka
to przykre bardzo żeby rodzic tak świadomie "zranił" dziecko :(
Usuńnierozumiem tego... :/
Pięknie to napisałaś. Jak można zabierać dziecku tą magiczną wiarę, na wspomnienie której jeszcze teraz uśmiecham się do siebie. To okrutne i niesprawiedliwe...
OdpowiedzUsuńJa wierzę....bez tego nie byłoby całej tej magi:)
OdpowiedzUsuńani na moment nie wątpiłam..od 30 kilku lat...i to samo wpoję moim dzieciom.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i pełen mądrości tekst. Ja wierzę i pragnę, by moje dzieci również wierzyły. Wokół nas jest tak wiele cudownych ludzi, tak wiele dobra nas otacza. Trzeba tylko otworzyć oczy i serce, by to poczuć. By to zauważyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak, wiara w człowieka jest ważna. Ogólnie wiara, nadzieja i miłość są chyba najistotniejsze w naszym życiu. Bez nich trudno o szczęście.
OdpowiedzUsuńTo o niekłamaniu i mówieniu dzieciom prawdy to dla mnie zbyt ekstremalna wersja nowej fali wychowawczej. Ja chcę mieć naszeg Mikołaja, Gwiazdora...i to nie jest kłamstwo, tylko po prostu świetna zabawa.
OdpowiedzUsuńNo i podpisuję się obiema łapkami :)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś ! Gdybym nie potrafiła wierzyć pewnie nie miałabym teraz nic, bo co pozostało wtedy nastolatce w samym środku technikum z ogromnym brzuchem przed sobą jak nie wierzyć.. Moim mikołajem śmiało mogę powiedzieć, że jest nim mój mąż, który tą wiarę podtrzymywał w najbardziej kryzysowych sytuacjach :)
OdpowiedzUsuń